Hiszpania była drugim po Włoszech najdotkliwiej zaatakowanym przez koronawirusa krajem w Europie. Największym ogniskiem choroby był Madryt, który dziś zmaga się nie tylko z epidemią, ale także z ogromną klęską głodu. Według “El Pais” ponad 100 tysięcy osób je tylko i wyłącznie dzięki zorganizowanej przez mieszkańców miasta pomocy sąsiedzkiej. Kolejki po żywność są ogromne, ale – jak pisze hiszpański dziennik – pusty żołądek to większa dolegliwość niż walka ze wstydem.
Film, który nagrał jeden z mieszkańców Madrytu obrazuje ogromną skalę problemu. Narrator idzie przez dzielnicę Aluche i pokazuje niekończącą się kolejkę, w której ludzie czekają na paczkę z żywnością przygotowaną przez organizacje pomocowe.
– To nie jest Wenezuela – słyszymy.
The food lines have started in socialist #Spain. This is a line to pick up food distributed in #Madrid. The socialist-communist coalition government of Prime Minister @sanchezcastejon is bringing hunger and poverty to a European nation pic.twitter.com/sN9iTQNxIW
— Aldo Rossi (@AldoRossi_IT) May 11, 2020
Widoczne na filmie sceny to zaledwie jedna z kilkudziesięciu akcji zorganizowanych przez społeczeństwo, w których rozdaje się żywność potrzebującym, którzy stracili środki do życia z powodu pandemii. Dopiero ujawnienie tego nagrania w mediach społecznościowych doprowadziło rządzących Hiszpanią socjalistów do przyznania, że z powodu głodu cierpi – w samym Madrycie – ponad 100 tysięcy osób.
Według organizacji charytatywnych, większość z korzystających z pomocy robi to po raz pierwszy w życiu.
– Głód jest silniejszy niż wstyd – mówią przedstawiciele FRAVM (regionalnych stowarzyszeń sąsiedzkich), którzy koordynują akcje pomocowe.
Zapytaliśmy mieszkającą w Hiszpanii Polkę o skalę problemów, z jaką muszą się mierzyć mieszkańcy największego państwa z Półwyspu Iberyjskiego. Czy sytuacja rzeczywiście jest tak dramatyczna?
– Naprawdę jest tak źle, jak pisze El Pais. Państwo ma problemy z wypłacaniem postojowego, być może nawet do lipca. W samym tylko Madrycie 1/4 mieszkańców nie ma środków do życia. Problemem jest tez cała szara strefa, sprzątaczki, opiekunki i inni, którzy dotychczas pracowali na czarno i nie mają prawa do żadnych świadczeń – tłumaczy Renata Acosta, która w mediach społecznościowych regularnie komentuje sytuację w Hiszpanii.