Najnowsze wiadomości z kraju

Dałeś na zbiórkę na Seicento? Spodziewaj się wezwania do prokuratury

Osoby, które wpłaciły pieniądze na słynną już zbiórkę na nowe Seicento dla kierowcy, który zderzył się z Beatą Szydło, mają wyjątkowego pecha. Nie dość, że wpłacone przez nich pieniądze zniknęły, to teraz muszą jeszcze spodziewać się wezwania na prokuraturę.

10 lutego 2017 roku rządowa kolumna wyprzedzała samochody na prawym pasie. Jadący starym Seicento 21-letni Sebastian K. przepuścił pierwszy samochód w tej kolumnie i rozpoczął manewr skrętu w lewo. Doszło do kolizji z drugim samochodem BORu, w którym znajdowała się ówczesna premier Beata Szydło. To, kto wtedy zawinił, nie jest jeszcze jasne. Prokuratura oskarżyła młodego kierowcę o nieumyślne spowodowanie wypadku, ale postępowanie w tej sprawie trwa nadal. O sprawie zrobiło się jednak bardzo głośno, szczególnie w kręgach opozycyjnych.

 

Z okazji postanowił skorzystać mieszkający na stałe poza granicami Polski Rafał B. Na jednym z serwisów crowdfundingowych założył zbiórkę na nowe Seicento dla Sebastiana. „To mój protest przeciwko państwu Prawa i Sprawiedliwości” – tłumaczył. Temat tej zbiórki szeroko podjęły media, dzięki czemu okazała się gigantycznym sukcesem. Początkowo jej celem było zebranie pięciu tysięcy, ale do czasu jej zakończenia wpłacono niemal 150 tysięcy złotych.

Wpłacających na zbiórkę – ponad 8 tysięcy osób – czekało jednak wkrótce rozczarowanie. Rafał B. zapowiadał, że po zakończeniu procesu za zgromadzone pieniądze kupi Sebastianowi nowe Seicento, a pozostałą kwotę wpłaci na cele charytatywne. Okazało się jednak, że przelał je na konto swojej żony, po czym pieniądze wyparowały i Sebastian nie zobaczy z nich nawet grosza. Sprawa trafiła do prokuratury, ale ta orzekła, że zgodnie z regulaminem portalu wpłacone pieniądze były darowizną na rzecz organizatora i nieprzekazanie ich na deklarowany cel nie jest przestępstwem.
Teraz okazuje się, że sprawa jeszcze się nie zakończyła. Władysław Pociej, adwokat reprezentujący Sebastiana K. złożył zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa. Rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej Janusz Hnatko ujawnił, że zostało ono uwzględnione i Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze wznowiła śledztwo.

Oznacza to, że osoby, które wpłaciły na tą zbiórkę, mogą już wkrótce spodziewać się wezwania na prokuraturę. Oczywiście nic im w związku z tym nie grozi – chodzi tylko o ich przesłuchanie i ustalenie czy zostali poszkodowani przez Rafała B. Prokuratura zapowiada, że dotrze do wszystkich, także do osób, które mieszkają poza granicami Polski. Podkreśla, że na razie nikomu nie postawiono zarzutów, a śledztwo na tym etapie jest jeszcze „w sprawie” a nie „przeciwko”.

Obrońca Sebastiana K. podkreślił, że jeśli uda mu się wywalczyć pieniądze ze zbiórki, to zgodnie z pierwotnym planem przeznaczy je na remont Seicento a całą resztę przeleje na cele charytatywne. Stanie się tak dopiero po zakończeniu jego procesu, a do tego jeszcze daleka droga.

Źródło: Gazeta Krakowska Autor: WM
Fot. Twitter

Polecane artykuły

0 0

Strażakom spłonął wóz strażacki

0 0

Na wojskowej uczelni doszło do eksplozji. Są ranni żołnierze

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij