Philip Haney zasłynął jako sygnalista ujawniający podejście administracji Obamy do islamskiego terroryzmu. Kalifornijska policja odnalazła jego zwłoki.
Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) został utworzony w 2002 roku. Była to reakcja na zamach na wieże World Trade Center. Administracja Busha juniora stwierdziła, że w takich sytuacjach brakuje koordynacji pomiędzy działaniami poszczególnych agencji, jak CIA, FBI czy NSA – utworzenie DHS miało to poprawić.
Haney był jednym z „ojców założycieli” nowego departamentu. Pracował w nim jako oficer ds. rolniczych w straży granicznej CBP, odszedł na emeryturę w 2015 roku. Wcześniej pracował jako naukowiec na Bliskim Wschodzie, był ekspertem od kultury islamskiej i islamskiego terroryzmu. Wielokrotnie używał swojej wiedzy jako ekspert od Islamu podczas pracy dla DHS.
W czasach Obamy uznał, że jego zwierzchnicy aktywnie starają się mu przeszkadzać w pracy. Powodem była polityczna poprawność – jego zwierzchnicy mieli się obawiać, że podjęcie działań mających na celu walkę z islamskim terroryzmem mogłoby być uznane za rasizm i islamofobię. Publicznie twierdził, że gdyby nie to, to służbom udałoby się powstrzymać głośne zamachy w San Bernardino oraz w klubie Pulse w Orlando.
O Haneyu zrobiło się głośno kiedy został wezwany w 2016 roku przez senacką komisję sądowniczą. Powtórzył przed nią swoje wcześniejsze oskarżenia i zasugerował, że administracja Obamy niszczyła dokumenty dotyczące Bractwa Muzułmańskiego gdyż stawiały Islam w złym świetle. W tym samym roku napisał o swoich doświadczeniach w DHS w czasach Obamy głośną książkę „Widziałeś coś, powiedz coś: oficer DHS ujawnia poddanie rządu Jihadowi”.
W piątek policja z kalifornijskiego hrabstwa Amador County, gdzie Haney przeprowadził się po śmierci żony, otrzymała zgłoszenie o mężczyźnie leżącym na poboczu drogi w kałuży krwi. Na miejscu stwierdzili, że mężczyzną tym był Haney. W jego ciele była pojedyncza rana od kuli, a obok niego leżał pistolet.
Policja stwierdziła wstępnie, że Haney popełnił samobójstwo. Wiele osób jednak w to wątpi. Jego znajomi zwracają uwagę, że nie tylko nie sprawiał wrażenia przybitego i cierpiącego na depresję, ale niedawno także się zaręczył i był tym bardzo podekscytowany. Rozważał również powrót do pracy w DHS.
Wiele osób uważa, że jego śmierć miała związek z SMSem, który wysłał 11 listopada redakcji Washington Examiner. Napisał w nim, że planuje stworzenie kolejnej książki o podejściu DHS do Islamu. Nowa książka miała dotyczyć wydarzeń, które miały miejsce już po wydaniu pierwszej i Haney liczył, że ujawnione w niej fakty pomogą Donaldowi Trumpowi w kampanii wyborczej.
Policja jak na razie odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.