Aleksandra Wasilewska, która jeszcze dwa lata temu była członkiem Platformy Obywatelskiej, odniosła się do całej afery o rzekomym wykorzystaniu systemu Pegasus do inwigilowania telefonu Krzysztofa Brejzy podczas kampanii wyborczej. Była działaczka partii Tuska uważa, że jest to zwykły fake news.
Od kilku tygodni politycy Koalicji Obywatelskiej oraz sprzyjające im media próbują przekonywać, że służby specjalne wykorzystywały system Pegasus do podsłuchiwania telefonu Krzysztofa Brejzy podczas kampanii wyborczej. Oprócz senatora ofiarami inwigilacji mieli być także rzekomo adwokat Roman Giertych oraz prokurator Ewa Wrzosek. Na razie są to jednak tylko medialne doniesienia podpierające się na informacji przekazanej amerykańską agencję prasową Associated Press oraz grupy Citizen Lab, działającej przy Uniwersytecie w Toronto. Sama afera jest mocno dementowana przez same służby, a także resort spraw wewnętrznych i administracji.
Głos w całej sprawie postanowiła zabrać Aleksandra Wasilewska, która również uważa, iż cała sprawa jest jedynie fake newsem i uważa, że teoria o tym, jakoby system Pegasus miał wpłynąć na wynik wyborów, jest kompletną bzdurą.
–Proszę Państwa, na jakiekolwiek ważne narady u Grzegorza Schetyny, Sławka Neumanna – wszyscy musieli oddawać telefony przed wejściem. I to nie tylko ze względu na podsłuch, ale również na donosy dziennikarzom – pisze była działaczka PO.
Czytam o tym Pegasusie, jak to wpłynął na przebieg wyborów… Bzdury.
Proszę Państwa, na jakiekolwiek ważne narady u Grzegorza Schetyny, Sławka Neumanna – wszyscy musieli oddawać telefony przed wejściem. I to nie tylko ze względu na podsłuch, ale również na donosy dziennikarzom.— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) December 30, 2021
Kobieta nie ma również dobrego zdania nt. Krzysztofa Brejzy. W rozmowie z jednym z komentujących uznała, iż nie ma sensu wierzyć senatorowi KO, który do tej pory zaprzecza, aby “organizował bandy hejterów”, mając najpewniej na myśli profil Soku z Buraka, gdzie nieformalnym przełożonym Mariusza Kozaka-Zagozdy miał być właśnie Brejza.
– Przecież to była tragikomedia jak on prowadził tę kampanię. Jego nie trzeba było podsłuchiwać. Wystarczyło z boku popatrzeć – napisała z kolei innemu internaucie.
Brejzy? Przecież to była tragikomedia jak on prowadził tę kampanię. Jego nie trzeba było podsłuchiwać. Wystarczyło z boku popatrzeć.
— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) December 30, 2021
Mam wierzyć Brejzie, który nie zapczeczyl do dzisiaj, że bandy hejterów organizował?
— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) December 30, 2021