Najnowsze wiadomości ze świata

Black Lives Matter kupiło luksusową posiadłość w Kalifornii za datki od zwolenników

Organizacja Black Lives Matter znowu jest „bohaterem” skandalu z nieruchomościami w tle. Magazyn New York odkrył, że za pieniądze od zwolenników kupili luksusową willę w Kalifornii.

Pod koniec zeszłej wiosny, w pierwszą rocznicę śmierci George’a Floyda, trzy założycielki ruchu BLM nagrały swoją rozmowę na patio domu w południowej Kalifornii. Rozmawiały o swojej „walce o sprawiedliwość rasową” i problemach z jakimi się spotykały. Cullors była wtedy bohaterem skandalu, gdyż dziennik New York Post ujawnił, że kupiła cztery luksusowe domy, a BLM podpisywała lukratywne kontrakty z firmami należącymi do jej byłego partnera i obecnej partnerki.

Aktywistki w swojej rozmowie słowem nie wspomniały o domu, na werandzie którego siedzą – luksusowej posiadłości z sześcioma sypialniami i łazienkami, studiem nagraniowym, basenem, bungalowem i parkingiem na ponad dwadzieścia samochodów. Teraz Sean Campbell, dziennikarz śledczy magazynu New York, ujawnił, że ta luksusowa willa została w październiku 2020 roku zakupiona przez BLM Global Foundation, formalne przedstawicielstwo tego ruchu. Wydali na nią 6 milionów dolarów z datków od zwolenników.
Campbell zauważył, że BLM nigdy nie przyznał się do tego zakupu, a jego zdaniem to w jaki sposób go przeprowadzono – m.in. przekazanie willi spółce z o.o. – miało na celu utrzymanie go w tajemnicy. Zauważył też, że kiedy 30 marca spytał szefostwo BLM o ten dom, który członkowie organizacji nazywają „campusem”, to w wewnętrznych komunikacjach do których dotarł zastanawiali się, co można zrobić, żeby ta historia nie dotarła do mediów lub jej efekt był ograniczony.

W jednej z notatek napisali na przykład, że ten dom „jest częścią kulturowej gałęzi organizacji”, potencjalnie jako dom, w którym czarni influencerzy mogą tworzyć swoje treści. W kolejnym punkcie autor notatki podkreśla, że wcześniej muszą się upewnić, że użycie domu w taki sposób jest w ogóle zgodne z prawem. Inny punkt stwierdza, że ten dom ma być kryjówką dla członków ruchu, którym grozi niebezpieczeństwo. Campbell zauważył, że używanie tego samego budynku jako kryjówki i jako miejsca, w którym tworzone są treści do internetu, nie do końca się ze sobą zgrywa. Najwyraźniej zauważył to też jej autor, bo napisał niżej, że w historii o kryjówce są dziury i powinno używać się tylko tej drugiej.

Dziennikarz otrzymał odpowiedź na swoje pytania 1 kwietnia. Członek rady nadzorczej BLM Shalomyah Bowers napisała mu, że ten dom został kupiony, aby laureaci stypendium dla czarnoskórych twórców mieli gdzie tworzyć swoje treści. To, że takie stypendium w ogóle istnieje, ogłoszono dopiero dzień później. Napisała też, że BLM od zawsze planowała ujawnienie tego zakupu w maju, a kupowanie nieruchomości za pośrednictwem prywatnych spółek z o.o. jest standardem na rynku nieruchomości. Nie odpowiedziała jednak na pytanie o to, dlaczego przez 17 miesięcy, przez które należał do nich ten „dom pracy twórczej”, nie stworzono w nim zbyt wielu treści.

Źródło: Stefczyk.info na podst. New York Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij