Najnowsze wiadomości ze świata

Biskup powiedział dzieciom prawdę o św. Mikołaju. Rodzice byli oburzeni

Biskup diecezji Noto na Sycylii Antionio Stagliano podczas uroczystości z udziałem dzieci powiedział im, że ich wizja św. Mikołaja nie ma nic wspólnego z prawdą. Oburzyło to wielu rodziców.

Biskup Mikołaj z Miry jest uznawany za świętego zarówno przez kościół katolicki jak i prawosławny, a jego kult był niegdyś bardzo ważny. Żył najprawdopodobniej na przełomie III i IV wieku, był biskupem Miry – starożytnego miasta w Turcji – gdzie wsławił się cudami oraz pomocą biednym i potrzebującym. Brał też udział w soborze nicejskim w 325 roku.

Żywot św Mikołaja jest bardzo tajemniczy. Pierwsze wzmianki o nim pojawiły się dopiero w krótkiej opowieści zwanej Stratelatis (Oficerowie), według której biskup ukazał się we śnie cesarzowi Konstantynowi i prefektowi Ablabiosowi i zaświadczył o niewinności trzech skazanych na śmierć żołnierzy, którzy się do niego modlili w celi śmierci, i wskazał prawdziwych winowajców. Opowieść ta została jednak spisana przez anonimowego autora 200 lat po jego domniemanej śmierci. Badacze są zgodni, że jego żywoty były odpowiedzią na istniejący już kult świętego i są bardziej legendami niż dokumentami historycznymi.

Związek św. Mikołaja z prezentami wziął się natomiast ze spisanego w IX wieku żywota autorstwa archimandryty Michała, w której opisał legendę o trzech córkach. Według niej bogaty sąsiad Mikołaja, który nie był jeszcze biskupem, drwił z jego pobożności. Bóg ukarał go za to sprawiając, że popadł w skrajną biedę. Kiedy nie miał już z czego utrzymać rodziny postanowił, że sprzeda trzy córki do domu publicznego. Chcąc ocalić je przed tym losem Mikołaj pod osłoną nocy wrzucał mu po trzy sakiewki ze złotem przez okno. Za trzecim razem mężczyzna przyłapał go na gorącym uczynku i zawstydzony postanowił zmienić swoje zachowanie i żyć zgodnie z przykazaniami.

Jak informują włoskie media biskup Stagliano brał udział w uroczystości w zabytkowej bazylice w Noto, podczas której odtworzono scenę przybycia św. Mikołaja na koniu. W jej trakcie, w obecności dzieci w różnym wieku, powiedział, że nie należy mylić biskupa Miry z popularną postacią w czerwonym kubraku i z białą brodą, która nie istnieje i została stworzona wyłącznie w celach marketingowych. Dodał, że jeden z koncernów „wykorzystuje ten wizerunek, by zjednać sobie zaufanie jako ten, który niesie zdrowe wartości” a czerwony strój został wybrany „wyłącznie w celach reklamowych”.

Biskup zapewne nawiązywał do znanych kampanii reklamowych Coca-coli. To jednak nie jest do końca prawda. Faktem jest jednak, że dzisiejszy wizerunek świętego mikołaja – decyzją Rady Języka Polskiego w tym kontekście jego imię pisze się małą literą – to wytwór XIX-wiecznej kultury amerykańskiej. Jeden z najstarszych wizerunków, na którym ubrany jest w charakterystyczną czapkę, został stworzony przez karykaturzystę Thomasa Nasta dla magazynu Harper’s Weekly w 1863 roku. On także najprawdopodobniej wymyślił, że mikołaj mieszka na biegunie północnym i jeździ saniami zaprzęgniętymi w renifery. Napisana w 1902 roku przez L. Franka Bauma książka dla dzieci „Życie i przygody św. mikołaja” utrwaliła ten wizerunek i dodała do niego nowe elementy, jak to, że jego renifery potrafią latać. Wizerunek mikołaja w czerwonym kubraku faktycznie spopularyzowały w latach trzydziestych prace malarza Haddona Sundbloma, które Coca-Cola użyła w słynnej kampanii reklamowej, ale zbieżność tego koloru z kolorem nalepek na ich butelkach to przypadkowa zbieżność – czerwono-biały mikołaj wystąpił w wielu wcześniejszych reklamach, m.in. wody mineralnej White Rock w 1915.

Jak informuje La Stampa, którego dziennikarze byli obecni na tej uroczystości, słowa hierarchy zaskoczyły wiernych i oburzyły wielu rodziców. Wielu z nich oskarża teraz bardzo lubianego i szanowanego biskupa o to, że „zniszczył marzenia dzieci”. Sam kapłan wytłumaczył, że zostały wyrwane z kontekstu. „Powiedziałem tylko, że święty Mikołaj nie jest osobą historyczną, jak biskup święty Mikołaj z Miry, na którym wzorowano fikcyjną postać” – wyjaśnił dodając, że chciał zachęcić dzieci aby miały bardziej prawdziwą wizję św. Mikołaja „by lepiej przeżyć oczekiwanie, a przede wszystkim wymianę prezentów” i by były otwarte na gesty pomocy i solidarności.

W rozmowie z La Republicca stwierdził, że nie zniszczył dziecięcych marzeń, bo dzieci doskonale wiedzą, że postać w czerwonym kubraku to ich tata lub wujek. „Chciałem wyjaśnić, że kultura konsumpcjonizmu jak ta prezentów jest inna od kultury daru, która natomiast jest u podstaw prawdziwego przesłania świąt Bożego Narodzenia” – podkreślił. Zapytany przez dziennikarzy o skalę oburzenia jakie wywołały jego słowa biskup zauważył ze smutkiem, że „Boże Narodzenie nie należy już do Chrześcijan”. „Również żłóbek jest instrumentalizowany, sprowadzony do obiektu piękna, oto więc chrześcijańskie przesłanie staje się pustym pojemnikiem i traci tę prawdę, która oznacza miłość” – ocenił – „Atmosfera bożonarodzeniowa pośród światełek i zakupów zabrała miejsce Bożemu Narodzeniu”.

Źródło: Stefczyk.info na podst. TVP Info Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij