Najnowsze wiadomości ze świata

Amerykanie zestrzelili cztery “niezidentyfikowane obiekty latające”. “Niczego nie wykluczamy”

Amerykański myśliwiec zestrzelił w niedzielę (12.02) kolejny “niezidentyfikowany obiekt latający” w rejonie jeziora Huron, na granicy Stanów Zjednoczonych z Kanadą. W ciągu ostatnich ośmiu dni amerykańska armia zestrzeliła już cztery takie obiekty co – wg agencji AP- jest wydarzeniem bezprecedensowym w czasie pokoju. Ostatni z zestrzelonych obiektów, wg amerykańskiego resortu obrony, mógł służyć celom szpiegowskim. W ub. tygodniu amerykańskie myśliwce zestrzeliły niezidentyfikowane obiekty latające nad Kanadą i Alaską. Przedstawiciele Pentagonu przekonywali, że nie stanowiły one zagrożenia dla bezpieczeństwa USA. Jednocześnie nie podano do szerszej wiadomości jakie to były obiekty, a władze Stanów Zjednoczonych ograniczyły się do komunikatu, iż “nie wykluczają niczego”, jeśli chodzi o ich pochodzenie.

Zdaniem agencji AP, głównym powodem tak częstych interwencji lotnictwa jest stan alarmowy związany z zestrzeleniem balonu szpiegowskiego z Chin, który przez kilka dni znajdował się w amerykańskiej przestrzeni powietrznej, zanim został zestrzelony u wybrzeży Karoliny Południowej. Tak sugerował gen. Glen VanHerck, stojący na czele Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD).

– Uważniej obserwujemy naszą przestrzeń powietrzną na tych wysokościach (…) co może częściowo tłumaczyć wzrost liczby (takich incydentów) – tłumaczyła Melissa Dalton, przedstawicielka Pentagonu.

Z kolei gen. Glen VanHerck tłumaczył, że USA dostosowały swoje radary do namierzania wolniej poruszających się obiektów. Na pytanie czy władze USA wykluczają pozaziemskie pochodzenie zestrzelonych obiektów, gen. VanHerck odparł, że “w tym momencie nie wyklucza niczego”.

Ostatni z obiektów zestrzelono w niedzielę w nocy nad jeziorem Huron:

– Niezidentyfikowany obiekt zestrzelony w niedzielę przez samolot F-16 o godzinie 14:42 (20:42 polskiego czasu) nad jeziorem Huron wydawał się latać w pobliżu amerykańskich obiektów wojskowych i stanowił nie tylko zagrożenie dla lotnictwa cywilnego, ale także jako potencjalne narzędzie do szpiegowania – ocenił Pentagon.

Wyjaśnił, że na podstawie przebiegu lotu i zgromadzonych danych “można zasadnie wiązać ten obiekt z sygnałem radarowym odebranym nad Montaną” – stwierdza cytowany przez Reutersa komunikat amerykańskiego resortu.

– Miejsce wybrane do zestrzelenia pozwoliło nam uniknąć strat w ludziach na ziemi i zwiększyć szanse na odzyskanie szczątków – zaznaczył Pentagon.

Obiekt został zestrzelony na wysokości ponad sześciu kilometrów.

– Nie ustaliliśmy, czy jest to aktywne, śmiercionośne zagrożenie militarne dla czegokolwiek na ziemi, ale sądzimy, że było to zagrożenie dla bezpieczeństwa samolotów i zagrożenie ze względu na potencjalne możliwości gromadzenia danych wywiadowczych – oświadczył Pentagon.

Jak dodano, specjalny zespół będzie teraz pracował nad odzyskaniem szczątków obiektu starając się więcej dowiedzieć o jego pochodzeniu.

Napięcie między Waszyngtonem i Pekinem wzrosło po odkryciu, a następnie zestrzeleniu 4 lutego, balonu uznanego przez USA za szpiegowski. W opinii Amerykanów należał do chińskiej floty latającej nad 40 krajami na pięciu kontynentach w celach wywiadowczych.

Rząd chiński zaprzecza. Utrzymuje, że był to cywilny obiekt używany do celów badawczych, głównie meteorologicznych. W niedzielę gen. VanHerck przyznał, że że nie może sprecyzować, jak trzy obiekty zestrzelone w ciągu ostatnich trzech dni mogły osiągnąć tak znaczną wysokość.

– Może to być rodzaj balonu wypełnionego gazem wewnątrz jakiejś struktury lub obiekt korzystający z innego napędu – cytuje Reuters generała.

Źródło: inf. własne/AP/PAP Autor: Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij