Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau skomentował nuklearne groźby Rosji. Stwierdził, że odpowiedź NATO na ewentualne użycie broni atomowej powinna być „niszczycielska”.
Rau podczas wizyty w Waszyngtonie udzielił wywiadu telewizji NBC. Podkreślił, że odpowiedź NATO na atomowy atak Rosji, o ile jego celem nie będzie państwo członkowskie Sojuszu, powinna być konwencjonalna. „O ile wiemy, Putin grozi użyciem taktycznych ładunków jądrowych na ukraińskiej ziemi, a nie atakiem na NATO, co oznacza, że NATO powinno odpowiedzieć w konwencjonalny sposób” – stwierdził – „Ale odpowiedź powinna być niszczycielska. I wydaje mi się, że to jasne przesłanie sojusz NATO właśnie wysyła Rosji”.
Rau skomentował też mobilizację w Rosji. Ta nie idzie tak, jak życzyłby sobie tego Putin. Doszło nawet do zamachu na przewodniczącego komisji wojskowej, fali protestów, a tysiące Rosjan w wieku poborowym ucieka z kraju. „To oczywiste, że Putin przegrywa wojnę na Ukrainie” – zauważył Rau – „Więc jego reakcją jest rozpoczęcie mobilizacji. Ale ta mobilizacja nie wydaje się pomagać mu w wygraniu wojny”. Dodał, że Ukraińcy już pokonali rosyjskich żołnierzy zawodowych, więc „kiepsko wyszkoleni i kiepsko wyposażeni” rezerwiści raczej nie zmienią biegu wojny.
Zdaniem Raua jeżeli mobilizacja przyniesie jakiś przełom, to będzie on miał miejsce w samej Rosji. „Jak na razie wojna była popularna, przynajmniej wśród większości populacji Rosji, jakieś 80%” – stwierdził – „A teraz każda rosyjska rodzina będzie musiała zająć własną pozycję wobec wojny, wiedząc, że ich ukochani mogą być na nią wysłani i na niej zabici”.