Najnowsze wiadomości ze świata

Wygrał lot w kosmos, ale musiał go oddać. Okazało się, że był za gruby

Kyle Hippchen od zawsze marzył o tym, żeby polecieć w kosmos. Udało mu się wygrać bilet na komercyjny lot – ale musiał oddać go swojemu przyjacielowi bo okazało się, że jest za gruby.

43-letni Hippchen mieszka na Florydzie i jest kapitanem w lokalnej linii lotniczej Endeavor Air. Od dawna interesował się także podbojem kosmosu i razem ze swoim przyjacielem Chrisem Sembrowskim, który był jego współlokatorem w akademiku kiedy obaj studiowali inżynierię lotniczą w Arizonie, regularnie jeździł na przylądek Canaveral aby obserwować starty promów kosmicznych. Obydwaj działali też w organizacjach lobbujących za komercjalizacją lotów w kosmos.

Obecnie istnieje już kilka firm, które oferują cywilom turystyczne loty w kosmos. Koszty biletów na taki lot nie są zwykle ujawniane publicznie ale wiadomo, że stać na nie tylko najbogatszych. Jakiś czas temu miliarder Jared Isaacman, założyciel firmy Shift4Payments, wykupił wszystkie 4 miejsca w organizowanej przez firmę Elona Muska SpaceX misji Inspiration4. Była to przełomowa misja gdyż po raz pierwszy w kosmos polecieli sami cywile. Jednym z nich był właśnie Isaacman, drugą była profesor geologii Sian Hayley Proctor. Dwa pozostałe miejsca zostały przekazane słynnemu szpitalowi St. Jude w Memphis, który prowadzi badania nad leczeniem ciężkich chorób u dzieci. Szpital wystawił je jako losy na loterii, wpływy z której miały im pomóc w ich sfinansowaniu.

Hippchen i Sembrowski bardzo się ucieszyli z tej szansy. Sembrowski kupił losów za 50 dolarów, a Isaacman zdążył wydać na nie 600 dolarów. Wtedy uświadomił sobie jednak, że nie poleci. Dowiedział się bowiem, że uczestnik tej misji nie może ważyć więcej niż 250 funtów (ok. 113 kg), podczas gdy on sam ważył 330 funtów (niemal 150 kg). Potem jednak okazało się, że wygrał.

Hippchen wyznał agencji prasowej AP, że nie wiedział co zrobić kiedy dowiedział się o wygranej. Lot był zaplanowany na 16 września i w teorii w pół roku zdążyłby na tyle schudnąć aby zmieścić się w tym limicie, ale uznał, że tak gwałtowne zrzucenie wagi mogłoby mieć bardzo negatywny wpływ na jego zdrowie. Zdecydował więc, że przekaże zwycięski los swojemu przyjacielowi. Ostatecznie to Sembrowski poleciał w kosmos i okrążył ziemię na pokładzie kapsuły Crew Dragon. Hippchen przyznał, że jest bardzo rozczarowany tym, że przez swoją wagę stracił prawdopodobnie jedyną szansę aby polecieć w kosmos. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że nawet dzisiaj go to boli za bardzo aby o tym opowiadać. Start swojego przyjaciela obejrzał z ziemi, z balkonu dla VIPów. Ten nie ukrywa, że jest mu bardzo wdzięczny za przekazanie zwycięskiego losu. Ujawnił, że w ramach podziękowania zabrał ze sobą kilka osobistych przedmiotów należących do Hippchena, aby chociaż one mogły znaleźć się w kosmosie.

Źródło: Stefczyk.info na podst. AP Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij