W Jastarni odnaleziono stos niewybuchów. Ktoś je wykopał i ułożył w pobliżu ścieżki rowerowej.
Odkrycia dokonał w poniedziałek Jerzy Sadowski, kustosz skansenu Fortyfikacji Ośrodka Oporu „Jastarnia”. Leżały w lesie, przy ścieżce rowerowej, ok. 200 metrów od schronu Sabała, niedaleko kempingu Maszoperia i plaży. „Dosłownie zatkało mnie. Do widoku pojedynczych pocisków lub ich resztek porozrzucanych w lasach Jastarni i półwyspu człowiek jest przyzwyczajony, ale taka ilość i tak starannie poukładanych? Zaskoczyło mnie to potężnie” – powiedział portalowi puck.naszemiasto.
Sadowski od razu powiadomił służby miejskie i policję. Saperzy szybko zabezpieczyli znalezisko, a następnie wykopali 190 kolejnych pocisków. Osoba, która je wykopała i ułożyła w stos, miała wiele szczęścia. Sadowski zauważył bowiem, że niewybuchy miały ostre czubki – co oznacza, że prawdopodobnie nadal znajdowały się w nich zapalniki. Gdyby doszło do eksplozji, to odłamki mogłyby polecieć na kilkaset metrów, a po znalazcy nie byłoby co zbierać.
Na razie nie wiadomo kto wykopał te niewybuchy. Sadowski zauważył jednak, że dzień wcześniej w tej okolicy kręcili się ojciec z synem, którzy mieli wykrywacz metali. Jeżeli robili to legalnie, to będzie łatwo ich namierzyć, gdyż takie poszukiwania wymagają uzyskania pozwolenia. Lokalni urzędnicy poinformowali portal, że zajmują się tą sprawą.
To nie jest pierwszy taki przypadek w tym mieście. W maju odnaleziono ważący 250 kilogramów niewybuch na dnie morza. Na czas jego usuwania przez saperów mieszkańcy zostali poproszeni o opuszczenie swoich domów.