Trener zwolniony z pracy przez to, że modlił się po meczach, przegrał sprawę przed sądem

Trener szkolnej drużyny futbolowej w mieście Bremerton (Waszyngton) stracił pracę za to, że miał zwyczaj modlenia się po meczu. Sąd apelacyjny uznał, że urzędnicy mieli prawo go zwolnić.

Kennedy, weteran piechoty morskiej, pracował jako trener szkolnej drużyny futbolowej. Miał zwyczaj modlić się po każdym meczu. Często dołączali do niego zawodnicy. W 2015 roku urzędnicy z okręgu szkolnego do którego należy jego szkoła zabronili mu to robić twierdząc, że narusza to neutralność światopoglądową. Trener odmówił, efektem czego było zawieszenie go w obowiązkach, wkrótce potem został zwolniony z pracy.

Trener rozpoczął długą walkę sądową o to, żeby odzyskać swoją pracę. Twierdzi, że zwalniając go urzędnicy naruszyli jego wolność religii, którą gwarantuje pierwsza poprawka do konstytucji. Jego sprawa dotarła ostatnio do Sądu Apelacyjnego 9 Okręgu w Chicago. Jego sędziowie zgodzili się jednak z wyrokiem na korzyść urzędników, który zapadł w niższej instancji.

W uzasadnieni do wyroku sędziowie zauważyli, że Kennedy po swoim zwolnieniu próbował nagłośnić tę sprawę i opowiadał o niej mediom. Ich zdaniem świadczy to, że „nie były to prywatne modlitwy” a „publiczna mowa o nadmiernie religijnej naturze wygłaszana w trakcie wykonywania obowiązków służbowych”. Ich zdaniem urzędnicy chcieli iść z nim na kompromis, ale on się nie zgodził.

Sąd Apelacyjny w Chicago skądinąd słynie jako jeden z najbardziej lewicowych sądów w USA, więc taki wyrok nie jest nadmiernie zaskakujący. Jego prawnicy nie zamierzają jednak się poddać i zapowiadają, że ponownie odwołają się do Sądu Najwyższego. Jego sprawa trafiła do niego już w 2019, ale Sąd Najwyższy wtedy ją odrzucił. Prawicowi sędziowie napisali jednak w swojej opinii, że nie wykluczają, że sprawa zostanie przyjęta w późniejszym terminie po wyczerpaniu przez Kennediego innych możliwości.