Najnowsze wiadomości ze świata

Rosjanie mieli rozłożyć ładunki wybuchowe na dachu elektrowni atomowej

Ukraińcy boją się, że Rosjanie szykują niebezpieczną prowokację w okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Na jej dachu dostrzeżono przedmioty, które mogą być ładunkami wybuchowymi.

Zaporowska Elektrownia Atomowa to największa podobna elektrownia w Europie i jedna z największych na świecie. Rosjanie okupują ją od marca zeszłego roku, podobnie jak pobliskie miasto Enerhodar, gdzie mieszkają jej pracownicy. Od dawna istnieją obawy, że doprowadzą w niej, celowo czy przypadkiem, do poważnej katastrofy. Te obawy stały się dużo poważniejsze, kiedy wysadzili tamę w Nowej Kachowce, która odgrywała istotną rolę w jej systemie chłodzenia.

We wtorek prezydent Zełenski ponownie ostrzegł, że Rosjanie mogą dokonać ataku pod fałszywą flagą na tę elektrownię. Powołując się na ukraiński wywiad, ujawnił, że na jej dachu znaleziono tajemnicze przedmioty, które mogą być materiałami wybuchowymi. Wcześniej o sytuacji poinformował prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Powiedział, że obaj zgodzili się „utrzymać sytuację pod maksymalną kontrolą” wspólnie z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (IAEA) ONZ.

To nie jest pierwszy raz, kiedy Zełenski ostrzega przed rosyjską prowokacją w tej elektrowni. Ostrzegał przed tym już w zeszłym tygodniu, podczas wspólnej konferencji z premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem. Ukraińskie służby informowały także, że pracujący w niej Rosjanie dostali polecenie ewakuacji do 5 lipca. Ewakuację – najlepiej na Krym – doradzono także ukraińskim pracownikom, którzy podpisali umowy z Rosatomem. Ukraińskie media donoszą także, że w ostatnich dniach widocznie spadła liczba rosyjskich patroli w Enerhodarze, co sugeruje, że także żołnierze są z niego ewakuowani.

Według oświadczenia ukraińskich sił zbrojnych ładunki wybuchowe umieszczono na dachach trzeciego i czwartego reaktora, i mogą być odpalone w najbliższej przyszłości. Wojskowi podkreślili, że ich detonacja nie uszkodzi reaktorów, a ich celem jest stworzenie wrażenia, że to Ukraińcy ostrzelali elektrownię. Wcześniej ukraiński wywiad ostrzegał, że zaminowali cztery z sześciu reaktorów, a także, co najważniejsze, sztuczny zbiornik służący do ich chłodzenia. Inspektorzy IAEA wcześniej twierdzili, że nie widzieli żadnych ładunków – ale przyznali, że Rosjanie nie wszędzie ich dopuszczają. Ujawnili też, że na perymetrze elektrowni i w samym kompleksie rozłożyli miny, rzekomo w celach obronnych.

Niepokój budzi też to, że strona rosyjska oskarża Ukraińców o szykowanie ataku na tę elektrownię, co zdaniem wielu komentatorów może być szykowaniem gruntu pod atak pod fałszywą flagą. Renat Karcza, doradca szefa rosyjskiego Rosenergoatomu, wystąpił nawet z oskarżeniem, że 5 lipca w nocy Ukraińcy zaatakują tę elektrownię amunicją precyzyjną i dronami kamikadze, a następnie zrzucą na nią odpady atomowe z innych elektrowni, aby świat oskarżał Rosję o doprowadzenie do katastrofy. Oczywiście nie przedstawił na to żadnych dowodów.

Sytuacja jest niebezpieczna, ale eksperci podkreślają, że nie powinniśmy się obawiać powtórki z Czarnobyla. Byli pracownicy tej elektrowni, z którymi porozmawiał brytyjski Guardian, twierdzą, że jej reaktory, które są już w większości wygaszone, są trudne do uszkodzenia. Gorszym scenariuszem jest uszkodzenie basenu chłodzącego, co mogłoby doprowadzić do ich częsciowego stopienia. Starszy inżynier Ołeksij Kowynyjew powiedział im, że nawet w tym scenariuszu większość promieniowania nie wyjdzie na zewnątrz, chociaż część może się wydostać, jeśli w tym momencie szyby wentylacyjne będą otwarte.

Także ekspert od energii atomowej i były pracownik ukraińskiej Narodowej Akademii Nauk Ludwih Łytwynski jest przekonany, że nawet jeśli Rosjanie wysadzą tę elektrownię w powietrze, to nie doprowadzi to do drugiego Czarnobyla. “Skażenie rzeczywiście nastąpi, ale powtarzam – nie będzie żadnej apokalipsy. W przypadku awarii nie można przebywać na powietrzu, a ponadto trzeba szczelnie zamknąć okna i zaopatrzyć się w zapas wody na co najmniej dwa dni. Najbardziej poważne konsekwencje nawet dla tych osób, które znajdowały się poza domem, to wzrost prawdopodobieństwa zachorowań o charakterze onkologicznym” – powiedział. Dodał, że w takiej sytuacji doradzałby unikanie przebywania na powietrzu w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od elektrowni – do 150 w razie niekorzystnego kierunku wiatru.

Źródło: Stefczyk.info na podst. PAP, Guardian Autor: WM
Fot. Ralf1969 CC BY-SA 3.0

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij