Rosjanie grożą, że rozmieszczą w Europie pociski z głowicami atomowymi

Rosjanie zagrozili w poniedziałek, że rozmieszczą w Europie pociski rakietowe pośredniego zasięgu z głowicami nuklearnymi. Twierdzą, że NATO planuje zrobić to samo i jest to ich odpowiedź na te plany.

Na początku lat osiemdziesiątych, w odpowiedzi na rosyjskie pociski RSD-10 Pionier rozmieszczone na zachodniej granicy ZSRR administracja Reagana zaplanowała rozmieszczenie w Europie pocisków Pershing II. To wywołało panikę sowietów gdyż te pociski były zdolne do zniszczenia ich bunkrów dowodzenia i silosów rakietowych zanim mogliby zareagować. W 1983 roku niemal doszło do wojny atomowej kiedy ZSRR uznała, że ćwiczenia Able Archer to wstęp do ataku nuklearnego na Rosję.

W 1987 roku Reagan i Michaił Gorbaczow podpisali tzw. traktat INF, który miał uniemożliwić ponowne zaistnienie takiej sytuacji poprzez, docelowo, całkowitą likwidację wystrzeliwanych z ziemi pocisków rakietowych krótkiego – 500 do tysiąca kilometrów – i pośredniego zasięgu – od 3 do 5,5 tysiąca kilometrów – z arsenałów nuklearnych obu stron. Trump zerwał jednak ten traktat twierdząc, że Rosjanie i tak go nie dotrzymują, a jego obowiązywanie nie pozwala im przeciwdziałać zbrojeniom Chin.

Teraz Rosjanie grożą, że ponownie rozlokują pociski pośredniego zasięgu w Europie. Zastępca ministra spraw zagranicznych Sergiej Rjabkow powiedział w poniedziałek rosyjskiej agencji RIA, że mogą być do tego zmuszeni jeśli NATO nie będzie się mocniej angażować w dialog z Moskwą i nie doprowadzi do deeskalacji obecnych napięć.

Rjabkow stwierdził również, że Rosja podejrzewa, że USA szykują się do takiego samego ruchu. Zauważył, że Pentagon niedawno reaktywował 56. Dowództwo Artylerii, które w czasie zimnej wojny miało w arsenale takie pociski. NATO twierdzi, że nie ma takich planów i na eskalację nuklearną ze strony Rosji konwencjonalnymi środkami. Rjabkow stwierdził jednak, że Rosja kompletnie nie ufa zapewnieniom NATO.