Putin ogłosił stan wojenny na Ukrainie

Wczoraj Putin ogłosił wprowadzenie stanu wojennego w okupowanych częściach Ukrainy. Zaczął obowiązywać od dzisiaj.

Po serii kompromitujących porażek na polu walki Putin postanowił wzmocnić swoją kontrolę nad tymi fragmentami kraju, których Ukraińcom jeszcze nie udało się wyzwolić. Ogłoszenie stanu wojennego zezwoli władzom okupacyjnym na tworzenie sił obrony cywilnej. Będą mogły również wprowadzać godziny policyjne, ograniczyć prawo do poruszania się i zgromadzeń publicznych, wzmocnić cenzurę i przyznać dodatkowe uprawnienia służbom porządkowym.

Oczywiście w sytuacji mieszkańców okupowanych fragmentów Ukrainy nie zmieni to zbyt wiele, gdyż władze okupacyjne już teraz nieszczególnie przejmują się prawem, które ich wiąże. Putin zasugerował jednak, że podobne środki mogą być zastosowane również w Rosji. To może sugerować, że Kreml przygotowuje się do bardziej brutalnej rozprawy z opozycją i uczestnikami antymobilizacyjnych protestów.

Uprawnienia lokalnych władz mają zależeć od poziomu alarmu, który ogłoszono w ich regionach. W regionach przygranicznych, jak Krasnodar, Biełgorod, Kursk czy Rostow, oraz na okupowanym Krymie, ogłoszono już średni stopień alarmowy. Ich władze mogą organizować obronę terytorialną, chronić transport i infrastrukturę, czy używać swoich zasobów do pomocy rosyjskim siłom zbrojnym.

Mogą też prowadzić przesiedlenia Ukraińców. Już teraz trwają przesiedlenia z Chersonia, które Rosja nazywa „ewakuacją” i twierdzi, że cywile nie są do niej zmuszani. Strona ukraińska twierdzi, że to nie do końca prawda – część z nich jest do tego zmuszana, a część Rosjanie kuszą obietnicą pieniędzy i zakwaterowania. Zwracają też uwagę, że często Ukraińcy, którzy chcą uciec przed działaniami wojennymi, nie mają innej możliwości niż ucieczka do Rosji. Organizacje międzynarodowe szacują, że Rosjanie dokonali już przymusowych deportacji ok. 2,5 miliona Ukraińców. Porwali też tysiące ukraińskich dzieci, które trafiły do rosyjskich rodzin zastępczych.