Prokurator Generalny USA dał zielone światło do badania przekrętów wyborczych

Prokurator generalny William Barr dał swoim ludziom zielone światło do badania ewentualnych przekrętów wyborczych. To precedens – zwykle takie zdarzenia są wyjaśniane już po oficjalnym policzeniu wyników.

Doniesienia o incydentach i potencjalnych oszustwach wyborczych, zwłaszcza ze strony lewicy, są w USA czymś normalnym. W tegorocznych wyborach nie tylko było ich dużo więcej, ale także różnica głosów między oboma kandydatami była na tyle mała, że ewentualne oszustwa mogły mieć wpływ na ich wynik. Trump otwarcie twierdzi, że Biden wygrał dzięki nim i walczy obecnie w sądach o to, żeby jak najwięcej wątpliwości zostało wyjaśnione.

Dotychczas uznaną praktyką było to, że prokuratorzy federalni wstrzymywali się z wyjaśnianiem takich spraw do czasu zakończenia liczenia głosów i oficjalnej certyfikacji wyników, a większość była wyjaśniana przez władze stanowe. Barr wysłał jednak do nich w poniedziałek list, w którym stwierdził, że praktyka to nie jest to samo, co przepisy. „Biorąc pod uwagę, że głosowanie w naszych obecnych wyborach już się zakończyło, autoryzuję was do sprawdzenia poważnych oskarżeń o nieprawidłowości w głosowaniu i liczeniu głosów zanim w waszych jurysdykcjach zakończy się oficjalna certyfikacja” – napisał –”Takie śledztwa i przeglądy mogą być prowadzone jeżeli istnieją wiarygodne przesłanki o nieprawidłowościach które – jeśli okażą się prawdą – mogły mieć wpływ na wynik wyborów w poszczególnych stanach”.

Barr podkreślił, że to pozwolenie nie oznacza, że Departament Sprawiedliwości ma jakiekolwiek dowody na to, że doszło do oszustw wyborczych. Amerykańskie media donoszą też, że Richard Pilger, szef Departamentu ds. Przestępstw Wyborczych po tym liście podał się do dymisji.