“Po trupach do celu”. W Warszawie rozwieszono plakaty atakujące ministra Szumowskiego

“Ewangelia wg Łukasza Sz.” i “Po trupach do celu” – takie napisy widnieją na antyrządowych plakatach, które rozwieszono w wielu miejscach w Warszawie. Ostre słowa i zarzuty wobec ministra zdrowia stały się obiektem zainteresowania stołecznej Gazety Wyborczej, która jako pierwsza poinformowała o sprawie. Zdaniem niektórych, nieprzypadkowo.

Choć odpowiedzialni za rozwieszenie plakatów chcą pozostać anonimowi, to warszawskiej redakcji “Gazety Wyborczej” udało się z nimi porozmawiać. Być może to przypadek, być może dowód na świetną pracę stołecznej redakcji “GW”? Z pewnością kwestią bez znaczenia wynikającą tylko i wyłącznie ze zbiegu okoliczności jest też to, że wiaty, na których rozwieszono plakaty należą do firmy AMS, czyli firmy należącej do Agory (wydawca “GW”). Autorzy kampanii zapowiadają w “GW”.,że “to dopiero początek”.

1. wlasciel powierzchni reklamowej w wiatach to AMS
2. GW robi wywiad z inicjatorami akcji
3. GW i AMS jest w tej samej grupie kapitałowej
4. Czy artykuł z @gazetapl_news też jest opłacony czy jest w gatisie https://t.co/KysDDibUpR

— Zbigniew Siedlewski (@ZbigSiedlewski) May 29, 2020

Plakaty i banery wywieszono na wiatach kilku przystanków autobusowych w nocy z czwartku na piątek. Widać na nich napisy atakujące ministra Łukasza Szumowskiego, którego głowa została wkomponowana w postać księdza. Obok niej widoczny jest duży, czerwony napis “Ewangelia wg Łukasza Sz.”, pod którym zostały zawarte następujące zarzuty: “zakłamywanie statystyk dotyczących epidemii COVID-10, rekomendacja ws. wyborów oraz maseczki do d*py za 5 mln złotych”.

“Po trupach do celu” – brzmi z kolei napis zawarty pod treścią zarzutów skierowanych przeciwko szefowi resortowi zdrowia. Inicjatorzy całej akcji są przekonani, iż zachowanie Łukasza Szumowskiego nosi znamiona przestępstwa określonego w art. 165 Kodeksu karnego tj. sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia wielkich rozmiarów, które jest zagrożone sankcją pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Tymczasem w Warszawie.. pic.twitter.com/AtjObAcZYs

— Misha von Jadczak (@michaljadczak) May 29, 2020