Najnowsze wiadomości ze świata

Pijani rosyjscy żołnierze zastrzelili 10-letnią dziewczynkę

Rosyjscy żołnierze zastrzelili 10-letnią Anastazję Stoluk. Jej kuzynka powiedziała dziennikowi Times of London, że stało się tak bo upili się skradzionym alkoholem.

Stoluk mieszkała w wiosce Szybene, leżącej ok. 60 km na północ od Kijowa. Została zastrzelona przez Rosjan 28 lutego. Rosyjskie pociski trafiły też jej wujka, który był z nią wtedy w domu. Jego stan jest nieznany, rodzinie nie udało się z nim skontaktować.

Dziennikarzom London Times udało się skontaktować z jej rodziną. 18-letnia kuzynka Anja Stoluk powiedziała im, że 28 lutego po raz ostatni rozmawiała z ją matką Lubą. Kobieta powiedziała jej, że rosyjscy żołnierze dotarli do wioski, ale na razie jest spokojnie. W tle słyszała głos Nastii, jak nazywała ją rodzina. Dzień później znajomy z wioski poinformował ją, że dziewczynka nie żyje. Została pochowana w ogródku bo kremlowscy żołdacy nie pozwolili matce na wstęp na cmentarz.

Przybrana matka Anji Wera Dmitrienko powiedziała dziennikarzom, że według relacji jej przyjaciela Rosjanie byli znudzeni. Z nudów zaczęli więc rabować okoliczne sklepy i znaleźli w nich alkohol. Następnie się nim upili. Wkrótce potem mieszkający w tej wiosce nastolatek znalazł leżący na ziemi karabin i wystrzelił z niego w powietrze. „Żołnierze to usłyszeli, ale ponieważ byli pijani to nie wiedzieli skąd padł strzał, więc po prostu zaczęli strzelać na ślepo” -powiedziała. Ostrzelali cztery domy, w tym ten w którym mieszkała Nastia.

Kilka dni po tej zbrodni w sieci pojawiło się wykonane przez rosyjską telewizję nagranie pokazujące, jak mieszkańcy witają rosyjskich okupantów chlebem i solą. Dmitrienko powiedziała jednak mediom, że to była ustawka i na miejsce sprowadzono wynajętych aktorów. Mieszkańcy wioski twierdzą, że żaden z nich u nich nie mieszka. Okupacyjne realia są dużo bardziej ponure: żołnierze mają wchodzić do domów i kraść mieszkańcom jedzenie, którego i tak im brakuje. Jeżeli ktoś nie otworzy im drzwi, to je wyłamują i go biją.

Dmitrienko mieszkała w pobliskim Irpinie. Powiedziała dziennikarzom, że opuściła go 24 lutego, kiedy na pobliskim lotnisku Hostomel wybuchły walki. Razem z nią uciekli jej rodzice oraz piątka sierot którymi się opiekowali. Obecnie mieszkają na zachodzie kraju, a Anji i jej siostrze udało się uciec za granicę.

Źródło: Stefczyk.info na podst. The Times Autor: WM
Fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij