Najnowsze wiadomości ze świata

Niemcy pokłócili się o marihuanę. Czy w Polsce jest szansa na jej legalizację?

Władze konserwatywnych landów chcą zablokować ustawę, która zalegalizowałaby w Niemczech marihuanę. Minister zdrowia obiecał, że na to nie pozwoli. W tej samej sprawie, oczywiście w kwestii dotyczącej Polski, wypowiedział się szef naszego MSWiA, Marcin Kierwiński. 

Przypomnijmy, formalnie Niemcy zalegalizowały 23 lutego konopie indyjskie na użytek własny. Teoretycznie od 1 kwietnia dorośli mogą uprawiać do trzech roślin “na własne potrzeby” i jednocześnie posiadać 50 gramów suszu konopnego w domu i 25 gramów w miejscach publicznych. Dlaczego teoretycznie? To wyjaśnimy za chwilę, ale najpierw oddajmy głos szefowi MSWiA, którego zapytano, czy na podobną ustawę możemy liczyć w Polsce?

– Byłbym bardzo ostrożny z takimi regulacjami, które wprowadzili Niemcy. Jeżeli jakiekolwiek regulacje tego typu miałyby się pojawić, to po dokładanej analizie. Rozpoczynałbym od kwestii leczniczych, to naturalne. Ta dyskusja w Polsce już się przetoczyła. Ale przede wszystkim pytałbym w tym zakresie ekspertów – powiedział Kierwiński.

Okazuje się, że niemiecka zgoda w tej sprawie również nie dotyczy całego społeczeństwa i wszystkich sił politycznych. Legalizacja posiadania marihuany na własny użytek była jedną z głównych obietnic wyborczych liberalnej partii FDP i Zielonych. Ustawa, która pozwoli dorosłym Niemcom na posiadanie do 25 gramów tego narkotyku, stała się jednym z priorytetów koalicji rządzącej.

Jak wspomnieliśmy, nowe prawo ma wejść w życie 1 kwietnia, ale wcześniej, w piątek, trafi jednak do Bundesratu. To druga izba niemieckiego parlamentu, w skład której wchodzą przedstawiciele poszczególnych landów. Jego zgoda nie jest potrzebna, by weszła w życie. Przedstawiciele bardziej konserwatywnych landów, którym nie podoba się ta ustawa, znaleźli jednak sposób, by ją zablokować.

Przedstawiciele Bundesratu mogą bowiem przekazać tę ustawę do tzw. komisji mediacyjnej. Zadaniem tego ciała jest mediacja w wypadku różnicy zdań między Bundestagiem i Bundesratem. Przedstawiciele konserwatywnych landów chcą użyć jej jako „zamrażarki”. Planują tak bardzo przeciągać te negocjacje, że nie zakończą się przed przyszłorocznymi wyborami, co w praktyce ją zabije. Premier Saksonii Michael Kretschmer otwarcie przyznał na Twitterze, że mają takie plany.

Niemiecki federalny minister zdrowia Karl Lauterbach zapowiedział, że na to nie pozwoli. Ma zamiar spędzić ten tydzień lobbując za przyjęciem ustawy. Zapowiedział, że aby przekonać wahające się landy, rząd wyda w piątek oświadczenie, w którym wytłumaczy najbardziej kontrowersyjne zapisy tej ustawy. Zaapelował też do landów współrządzonych przez FDP i Zielonych, by nie pozwoliły na oddanie tej ustawy do komisji.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Euractiv Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij