30-letni Travis Stackhouse przyznał się do zamordowania własnego 5-letniego synka. Szokuje powód dla którego to zrobił.
Zdarzenie miało miejsce w połowie zeszłego roku. Mieszkający w Milwaukee w stanie Wisconsin Stackhouse zauważył, że jego synowie zjedli sernik, który kilka dni wcześniej dostał z okazji dnia ojca. Zdenerwowany z całej siły uderzył w twarz młodszego, 5-letniego Sir Amera. Następnie poszedł do baru spotkać się z kolegami.
Wrócił z niego około 2 nad ranem. Chłopiec był już nieprzytomny. Jego partnerka i matka dziecka zadzwoniła na numer alarmowy. Ratownicy medyczni próbowali go reanimować, ale było już za późno, chłopiec nie przeżył. Sekcja zwłok wykazała, że zadał mu cios nie w głowę a w brzuch – u dziecka stwierdzono pęknięty żołądek, naderwanie nadnercza i stłuczenia nerek. Cios był tak silny bo Stackhouse był wcześniej kontuzjowany w tę rękę i w trakcie operacji chirurdzy wstawili w nią wiele metalowych płytek i śrub, przez co była cięższa niż normalna dłoń.
Jego proces zaczął się w tym tygodniu. Nie potrwał jednak długo. Przed sądem złożyli zeznania jedynie świadkowie powołani przez oskarżenie. Jednym z nich miał być o rok starszy brat ofiary, ale Stackhouse nie chciał go widzieć i zgodził się na to, żeby zamiast tego odtworzyć zeznania jakie złożył rok temu policjantom.
Po tym, gdy zastępca prokuratora okręgowego Matthew Torbenson odtworzył sądowi nagranie z zeznaniami, jakie Stackhouse złożył po swoim aresztowaniu, mężczyzna poprosił sąd o chwilę na rozmowę ze swoją matką, która była obecna w trakcie procesu. Po tej rozmowie zgodził się przyznać do winy w zamian za złagodzenie zarzutu z morderstwa pierwszego stopnia na morderstwo drugiego stopnia. Grozi mu teraz do 37 lat więzienia, wysokość wyroku pozna w przyszłym miesiącu.