Mężczyzna, który wypadł z okna, dostał mandat za niepotrzebne wyjście z domu

Pewien mieszkaniec Moskwy miał wyjątkowego pecha. Nie tylko omal nie stracił życia, ale także dostał od policji mandat za naruszenie przepisów stanu wyjątkowego.

25 marca z powodu epidemii koronawirusa władze Moskwy ogłosiły dalece idące restrykcje. W myśl nowych przepisów mieszkańcom stolicy nie wolno wychodzić z domów bez naprawdę ważnej przyczyny, jak udanie się do lekarza czy po zakupy. Policja pilnuje ich przestrzegania i wystawia mandaty za łamanie zasad samoizolacji – ok. 240 zł dla normalnego obywatela, ale aż ok. 2400 dla osób zajmujących ważne stanowiska.

Pewnemu mieszkańcowi Moskwy najwidoczniej nudziło się na samoizolacji. Aby zwalczyć nudę postanowił zrobić sobie tzw. selfie. Aby uzyskać ciekawe zdjęcie wyszedł na parapet na czternastym piętrze bloku. Nieomal przypłacił to życiem, gdyż w pewnym momencie pośliznął się i spadł. Na szczęście w ostatniej chwili zdążył złapać się za parapet.

Pechowego Rosjanina próbowała wciągnąć do środka mieszkania jego dziewczyna, okazał się jednak zbyt ciężki. Jeden z sąsiadów, widząc jak wisi na parapecie, wezwał policję. Funkcjonariusze szybko dotarli na miejsce i jej pomogli. W trakcie wyjaśniania kulis sprawy odkryli jednak, że to nie jego mieszkanie. Amator selfie mieszkał bowiem w sąsiednim budynku i przyszedł w odwiedziny do swojej dziewczyny. Policjanci uznali, że nie było to wyjście w ważnej sprawie i ukarali go mandatem.

Według oficjalnych danych w Rosji zdiagnozowano już niemal 16 tysięcy infekcji koronawirusem i 130 śmierci z jego powodu. Wiele osób uważa jednak, że te dane są zaniżone. Najgorsza sytuacja jest w dużych miastach, jak właśnie Moskwa czy Sankt Petersburg. Już 13 tysięcy mieszkańców stolicy zostało ukaranych przez policję za łamanie nakazu samoizolacji.