Najnowsze wiadomości z kraju

Kobieta miała zamordować swojego męża bo nie podobał mu się jej romans

Rozpoczyna się proces 44-letniej Moniki P. z warszawskiej Woli, która jest oskarżona o zamordowanie swojego męża. Stało się to podczas kłótni spowodowanej jej romansem.

Zdarzenie miało miejsce 30 listopada ubiegłego roku. Ok. 16 na numer alarmowy zadzwoniła zdenerwowana kobieta i poinformowała, że na klatce schodowej bloku leży zakrwawiony mężczyzna. Na miejsce przyjechało pogotowie. Przy mężczyźnie, który miał ranę kłutą w okolicy serca, znajdowały się dwie kobiety, jedna z nich wołała „Janek, nie umieraj!”. Obrażenia mężczyzny były na tyle poważne, że ratownikom nie udało się go uratować i zmarł na miejscu. Podczas sekcji zwłok ustalono, że cios ostrym narzędziem uszkodził mu m.in. serce i lewe płuco. Został zidentyfikowany jako 43-letni Janusz P.

Policjanci zatrzymali jego żonę, o rok starszą Monikę P. W momencie zatrzymania kobieta była roztrzęsiona, miała ok. promila alkoholu we krwi. Śledczy ustalili, że wcześniej między ją i jej mężem doszło do awantury, która była spowodowana tym, że spędziła noc u swojego kochanka. W toku śledztwa śledczy z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola ustalili, że konflikt między nimi trwał od miesięcy i był spowodowany głównie problemami finansowymi rodziny oraz faktem, że Monika P. miała kochanka. Ich nastoletnie córki wielokrotnie prosiły sąsiadów o pomoc.

W dniu w którym zginął Janusz P. jego żona wróciła do domu nad ranem po spędzeniu weekendu u swojego kochanka. Nie mogła się dostać do mieszkania bo pod jej nieobecność jej mąż wymienił drzwi. Mąż w końcu ją wpuścił i doszło między nimi do dwugodzinnej awantury. Kiedy kobieta usnęła mąż miał zamknąć ją w domu i wyjść. Nie mogąc się wydostać kobieta zadzwoniła do niego i zagroziła, że odkręci gaz i wysadzi mieszkanie. Janusz P. poprosił sąsiada o zakręcenie dopływu gazu na klatce i wrócił do domu późnym popołudniem, kazał jej się spakować i wyprowadzić.

Początkowo kobieta twierdziła, że jej mąż chwycił nóż, którym robił sobie wcześniej kanapki. Następnie miał jej powiedzieć, że „skoro on nie może jej mieć, to żaden inny mężczyzna nie będzie jej miał” i wbić go sobie w serce. W toku śledztwa zmieniła zeznania. Przyznała, że to ona chwyciła za nóż. Twierdziła, że chciała go tylko nastraszyć a nie zabić, ale mężczyzna miał stracić równowagę i sam się na niego nadziać.
Monika P. odpowie przed sądem okręgowym za dwa przestępstwa. Pierwszy zarzut jaki jej przedstawiono to zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Oskarżyciel publiczny stwierdził, że kobieta nie chciała zabić swojego męża, ale zadając mu cios nożem musiała się liczyć z tym, że straci życie.

Drugi zarzut dotyczy wcześniejszego incydentu, który miał miejsce w nocy z 30 na 31 sierpnia 2019 roku. Tej nocy pomiędzy małżonkami doszło do awantury w kuchni, kiedy kobieta przygotowywała kanapki. W jej trakcie zraniła swojego męża nożem w rękę. Ona sama twierdziła, że mocno gestykulowała ręką w której trzymała nóż, a mąż próbował jej go wyrwać i się skaleczył. Prokuratura uważa jednak, że świadomie zadała mu cios, przed którym obronił się ręką. Bezpośrednio po tym incydencie Janusz P. miał odstąpić od złożenia obciążających ją zeznań.

Kobiecie grozi teraz dożywocie. Obecnie przebywa w areszcie śledczym.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Polsat News Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij