Drogie lamborghini, nadworny fotograf. W takim luksusie żył burmistrz Włoch Artur W.

Artur W., burmistrz warszawskiej dzielnicy Włochy, którego zatrzymano w momencie przyjmowania łapówki w wysokości 200 tysięcy złotych, został bohaterem jednego z artykułów “Gazety Wyborczej”. GW opisuje, iż polityk żył w prawdziwym luksusie podczas sprawowania swojej funkcji w stołecznym samorządzie. 

Artur W. krótko po swojej nominacji w ostatnich wyborach samorządowych na burmistrza Włoch musiał się tłumaczyć z decyzji zagospodarowania tarasu w urzędzie dzielnicy. “Na jego polecenie kupiono meble ogrodowe, zamontowano markizy, a w doniczkach posadzono tuje. Koszt urządzenia tarasu sięgnął 9 tys. zł.” – pisze GW. Polityk w uzasadnieniu tłumaczył, że taras miał “służyć spotkaniom członków zarządu dzielnicy z zaproszonymi gośćmi”,  a sam pomysł burmistrza “miał pozytywnie wpłynąć na wizerunek dzielnicy”.

Samorządowiec miał również zatrudnić nadwornego fotografa, który miał robić zdjęcia przy każdej okazji. “Na wszystkich musiał dobrze wyglądać, podobno osobiście je autoryzował” – tłumaczy w rozmowie z gazetą jeden z warszawskich radnych. Za wynajęcie fotografa ratusz warszawskich Włoch miał zapłacić ok. 14 tysięcy złotych, co burmistrz tłumaczył “kwestiami promocji”. Oprócz tego Artur W. jeździł lamborghini, nosił też modne włoskie ubrania i buty.

Swoją karierę polityczną zaczął w 2011 roku, kiedy jako 35-latek został szefem państwowej spółki Naftor, nie posiadając żadnego doświadczenia w tej branży. “Nie miał wcześniej związków z branżą paliwową, został tam oddelegowany przez Platformę Obywatelską. W radzie nadzorczej spółki siedział wówczas Robert Soszyński, obecny wiceprezydent Warszawy” – pisze “GW”. Oprócz tego PO zapewniła mu miejsce w radzie nadzorczej miejskiej spółki Przedsiębiorstwo Gospodarki Maszynami Budownictwa „Warszawa”, a kilka lat później został powołany na stanowisko wiceburmistrza Woli.