Wiadomości sportowe z kraju i świata

Czarne chmury nad Barceloną. Klub Lewandowskiego płacił sędziemu

Były arbiter i wiceprzewodniczący Komitetu Technicznego Sędziów, Jose Maria Enriquez Negreira miał otrzymać od FC Barcelony w sumie 1,4 miliona dolarów. Za co 77 latek otrzymywał pieniądze od klubu? Włodarze przekonują, że chodziło o szkolenia zawodników.

O sprawie informują dziennikarze „AS” oraz „Cadena SER”. Według ich ustaleń w latach 2016-2018 Negreira dostał od Blaugrany łącznie 1,4 miliona dolarów. Klub płacił pieniądze firmie DASNIL 95 SL, która należy do byłego arbitra.

Sprawa wyszła na jaw podczas kontroli Urzędu Podatkowego, a sam zainteresowany nie potrafił przedstawić żadnego dokumentu na dowód współpracy z FC Barceloną. Wobec tego nieprawidłowościami zajęła się prokuratura.

Negreira przekonywał śledczych, że usługi, które świadczył będąc wiceszefem hiszpańskich sędziów, polegały na rekomendacjach w sprawie zachowania się piłkarzy wobec konkretnych arbitrów. Podobnie tłumaczy się klub, twierdząc, że płacił 77-latkowi za szkolenia dla zawodników z kwestii sędziowskich.

Aktualny klub Roberta Lewandowskiego opublikował specjalne oświadczenie, w którym tłumaczy transakcje z firmą byłego sędziego.

„Chcemy wyjaśnić, że klub kontraktował w przeszłości usługi zewnętrznego konsultanta technicznego, który dostarczał, w formie wideo, raportów technicznych dotyczących piłkarzy z niższych lig w Hiszpanii dla dyrekcji technicznej FC Barcelona. Ta relacja była rozszerzona o raporty techniczne związane z zawodowym arbitrażem w celu uzupełnienia informacji wymaganych przez sztab trenerski pierwszego zespołu i rezerw, praktykę powszechną w zawodowych klubach piłkarskich” – wyjaśnia klub.

„Żałujemy, że ta informacja pojawiła się w najlepszym sportowym momencie obecnego sezonu. Podejmiemy kroki prawne wobec każdego, kto szkodzi wizerunkowi FC Barcelona poprzez rozpowszechnianie insynuacji mających wpływ na pogarszanie reputacji klubu” – dodano w oświadczeniu.

Źródło: stefczyk.info/na podst.sport.tvp Autor: MS
Fot. PAP/EPA

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij