Burmistrz dostawała groźby od przestępców, więc zamieszkała w bazie wojskowej

Burmistrz Tijuany ujawniła, że dla własnego bezpieczeństwa przeniosła się do bazy wojskowej. Powodem mają być groźby, jakie otrzymała od członków karteli narkotykowej.

Meksyk od lat ma problem z brutalną przestępczością ze strony karteli narkotykowych. Położona w pobliżu granicy z USA Tijuana jest nią szczególnie dotknięta. Kilka karteli walczy ze sobą o kontrolę nad jej ulicami, a często w ich walkach cierpią niewinni ludzie. Jej burmistrz Montserrat Caballero zaapelowała w zeszłym roku do ich członków, żeby zabijali się nawzajem, ale nie wciągali w to postronnych.

W poniedziałek Caballero powiedziała na konferencji prasowej, że lokalna policja znalazła zwłoki siedmiu osób w porzuconej na stacji benzynowej półciężarówce. Jedna z ofiar leżała na tylnym siedzeniu, owinięta w koc, a sześć pozostałych było na pace, przykrytych deskami i starymi oponami. Na tej samej konferencji ujawniła, że dostaje groźby od karteli i dla własnego bezpieczeństwa przeprowadziła się do lokalnej bazy wojskowej.

Caballero nie ujawniła, czym dokładnie jej grożą, ale powiedziała, że powodem tych gróźb są sukcesy jej administracji w walce z przestępczością. Mordowanie przez kartele burmistrzów, którzy szkodzą ich interesom, nie jest w Meksyku niczym niezwykłym. Prezydent Meksyku Manuel Lopez Obrador powiedział, że takie same groźby otrzymali były i obecny gubernator stanu Baja California, a decyzja o przeniesieniu Caballero do bazy wojskowej zapadła już dwa tygodnie temu.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy w Tijuanie liczba morderstw wzrosła o 9%. Od maja 2022 do maja 2023 zamordowano tam aż 1818 osób. Sytuacja była tak trudna, że w połowie zeszłego roku pracownicy konsulatu USA dostali zakaz wychodzenia na ulice. W marcu żołnierze znaleźli także w tym mieście ponad 1,83 miliona pigułek fentanylu, który kartele najprawdopodobniej planowały przemycić do USA.