Najnowsze wiadomości ze świata

Brytyjczyk, który doprowadził Polkę do zabicia własnego syna, trafił do więzienia

W sierpniu 2017 roku stewardesa z Polski zamordowała swojego 23-miesięcznego synka. Jego ojciec wkrótce trafi do więzienia za to, że ją do tego doprowadził.

Magdalena Lesicka w 2010 roku związała się z poznanym w pracy pilotem linii Ryanair Peterem Chilversem. Ich związek rozpadł się, kiedy Chilvers zaczął zdradzać ją z inną stewardessą, Lisą Spencer, dla której ostatecznie ją zostawił i z którą ma dwie córki. Zanim to się stało, Lesicka zaszła z nim w ciążę, której efektem był syn John.

27 sierpnia 2017 roku po północy policja została wezwana do ich domu w Wythenshawe. Na miejscu znaleźli Jamesa leżącego w kałuży krwi, z ranami od noża. Dziecko już nie żyło. Najpierw aresztowali Chilversa, ale szybko udowodnił, że to nie on zabił swojego syna. 1 września policja zatrzymała więc Lesicką, która przebywała wtedy w szpitalu po nieudanej próbie samobójczej. Po opinii psychologa kobieta trafiła na obserwację psychiatryczną.

Kiedy w końcu policji udało się ją przesłuchać, kobieta stwierdziła, że doszło do włamania do ich domu i to włamywacze zabili jej dziecko. Próbowała również zrzucić winę na swojego partnera. Śledczy jednak jej nie uwierzyli. 18 czerwca zeszłego roku Lesicka przyznała w końcu, że to ona zamordowała Johna. Podczas procesu stwierdziła, że działała w trakcie załamania nerwowego i nie pamięta momentu morderstwa. Oskarżyła swojego partnera o to, że doprowadził ja do tego stanu przemocą psychiczną. Skazano ją ostatecznie na 15 lat więzienia.

Policja równocześnie rozpoczęła śledztwo przeciwko Chilversowi i 30 września tego roku rozpoczął się jego proces. Śledczym udało się ustalić, że oskarżenia Polki były prawdziwe. Materiały sądowe malują obraz partnera z piekła rodem. Chilvers faktycznie prześladował ją psychicznie. Próbował kontrolować każdy aspekt jej życia, poniżał ją, zdarzały się również przypadki przemocy fizycznej.

Sytuacja nie poprawiła się po rozstaniu. Kiedy dowiedział się, że jest w ciąży, próbował zmusić ją do popełnienia aborcji. Kiedy kobieta nie chciała się na to zgodzić, zmusił ją, aby zamieszkała z synem w jego domu. Potem regularnie ją wyzywał i oskarżał o to, że zrujnowała mu życie. Groził, że jeśli tylko pomyśli o tym, żeby od niego uciec z dzieckiem, to znajdzie ją i zabije.

W sierpniu 2017 Chilvers udał się do notariusza aby przygotować umowę, która zmusiłaby Lesicką do płacenia mu 400 funtów miesięcznie za prawo do mieszkania w jego domu. Mały John przebywał wtedy z dziadkami, a sama Lesicka planowała od niego odejść. Szukała domu do wynajęcia, nowej prace, etc. Porobiła również zdjęcia blizn i ran, które spowodował, i udała się z nimi na policję. Policjanci planowali go zaaresztować kiedy wróci z Teneryfy, ale w ostatniej chwili się przestraszyła i poprosiła ich aby tego nie robili.

Chilvers wrócił do domu 26 kwietnia. Jego powrót sprawił, że Lesicka dostała załamania nerwowego i zabiła swojego syna, po czym próbowała popełnić samobójstwo. Osobiście odwiózł ją do szpitala. Psychiatrzy stwierdzili, że działała mając ograniczoną kontrolę nad sobą, więc ostatecznie usłyszała wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci – niższy, niż za zabójstwo.

Podczas trwającego pięć tygodni procesu sąd przeanalizował zgromadzone dowody, głównie billingi i nagrania ich rozmów telefonicznych, i uznał, że Lesicka faktycznie padła ofiarą prześladowania. Sąd stwierdził również, że to jak ją traktował przyczyniło się do tego, że dostała załamania nerwowego, którego efektem była śmierć Johna. Chilvers został skazany na 18 miesięcy więzienia.

„Mam nadzieję, że rozumie, że nie musiał mnie łamać w taki sposób” – powiedziała sądowi Lesicka – „Odebrał mi wszystko, łącznie z duszą”.

„To była jedna z najtragiczniejszych i najbardziej złożonych spraw na jakie się natknąłem” – skomentował główny inspektor detektyw Richard Eales, który prowadził ją od początku – „Mówię za siebie i wielu innych policjantów kiedy mówię,że nasze myśli zawsze pozostaną z Jamesem – niewinnym małym chłopcem, który tak bezsensownie stracił życie”.

Źródło: Manchester Evening News, Stoke-on-Trent Live Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij