Najnowsze wiadomości ze świata

Amerykańscy komandosi zabili ważnego terrorystę? Biały Dom nabrał wody w usta

Pentagon ujawnił, że amerykańskie siły specjalne dokonały udanej operacji antyterrorystycznej w Syrii. Wiele wskazuje, że jej celem był ktoś bardzo ważny – ale Biały Dom nie chce zdradzić zbyt wielu szczegółów.

Rzecznik prasowy Białego Domu John Kirby poinformował, że amerykańscy komandosi w czwartek dokonali udanej operacji antyterrorystycznej w północno-zachodniej Syrii. Ujawnił, że ta odbyła się bez strat własnych. Stwierdził jednak, że nie może podać żadnych dalszych szczegółów i te będą ujawnione później.

Agencja Associated Press ujawniła, że operacja miała miejsce w wiosce Atma w pobliżu granicy z Turcją, w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib. Jej mieszkańcy twierdzą, że atak komandosów trwał ok. dwóch godzin. W jego trakcie słyszeli śmigłowce, strzały z broni maszynowej i eksplozje.

Jeden z mieszkańców wyznał, że ok. 1:10 nad ranem drzwi i okna w jego domu zaczęły się trząść od hałasu powodowanego przez nisko latające samoloty. Wkrótce potem usłyszeli mężczyznę z irackim lub saudyjskim akcentem, który przez głośnik wzywał kobiety do poddania się. Trwało to ok. 45 minut i nie spotkało się z żadną odpowiedzią, a następnie zaczęły padać strzały.

Lokalni aktywiści twierdzą, że amerykańskie helikoptery wysadziły komandosów w pobliżu otoczonego przez oliwny gaj piętrowego domu, który ewidentnie był ich celem. Komandosi przypuścili na niego szturm pieszo i starli się z jego obrońcami. Piętro budynku miało zostać niemal całkowicie zniszczone, prawdopodobnie po tym, gdy znajdująca się w nim osoba zdetonowała ładunek wybuchowy. Świadkowie widzieli leżące w okolicy fragmenty rozerwanych ciał. Usłyszeli też potężną eksplozję. Jeden z pracowników Białego Domu wyznał anonimowo, że była to eksplozja amerykańskiego śmigłowca – w czasie akcji miał awarię mechaniczną i podjęto decyzję o wysadzeniu go w powietrze.

Syryjska organizacja Białe Hełmy, której członkowie dotarli na miejsce tuż po akcji, twierdzi, że w starciu zginęło 13 osób, w tym sześcioro dzieci i czworo kobiet. Świadkowie widzieli w zniszczonym domu zniszczoną sypialnię, w której stała drewniana kołyska oraz wiszącą na ścianie dziecięcą huśtawkę. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka również donosi, że ofiar było 13, ale według ich informacji były wśród nich dwie kobiety i czwórka dzieci. Dziennikarz obywatelski Ahmad Rahhal odwiedził miejsce akcji i donosi, że widział zwłoki 12 osób.

Najdziwniejsze w całej sprawie jest to, że Biały Dom nie chce ogłosić kto był celem tej operacji. W prowincji Idlib ukrywało się wielu członków Al-Kaidy i Państwa Islamskiego, więc takie ataki nie są niczym niezwykłym, ale zdaniem komentatorów sama skala tej operacji i fakt, że komandosi zaatakowali z ziemi świadczą, że jej celem był ktoś znaczny. Zwykle w takich wypadkach Biały Dom szybko chwali się tym, kogo udało im się zneutralizować.

Źródło: Stefczyk.info na podst. AP Autor: WM
Fot. PAP/EPA/YAHYA NEMAH

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij