Mecz z AC Milanem był dla szkoleniowca Napoli szczególny. W przeszłości Ancelotti trenował ekipę z Północy Włoch, z którą dwukrotnie sięgał po trofeum Ligi Mistrzów. Jednak spotkanie z początku przebiegało po myśli szkoleniowca Milanu, jego byłego podopiecznego Gennaro Gattuso. Pomimo przewagi w strzałach drużyny z Neapolu, to właśnie 5-krotni zdobywcy Pucharu Mistrzów byli skuteczniejsi i w 15 minucie udowodnili to koronkową akcją. Wysoką na boku pola karnego otrzymał Borini. Włoch zdecydował się na odegranie jej główką do wbiegającego Bonaventury. Zawodnik Milanu pięknym uderzeniem zmusił Ospinę do kapitulacji.
Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy. Na drugą połowę wicemistrzowie Italii wchodzili motywowani przez Ancelottiego do odrobienia start i wygrania spotkania przed własną publicznością. Plany pokrzyżował jednak boczny obrońca AC Milanu Calabria. Niemalże powtórka powtórka pierwszej akcji bramkowej tego zespołu. Wysokie dośrodkowanie z 30 metra na skraj pola karnego, odegranie (tym razem po ziemi) do wbiegającego zawodnika i Ospina po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki już na początku drugiej odsłony gry.
Sytuacja nie wyglądała za ciekawie dla drużyny z Południa Włoch. Potrzeba było impulsu, jakiegoś sygnału do ataku, który pozwoli przełamać się zawodnikom Ancelottiego. I w tym momencie objawił się Piotr Zieliński. Polski rozgrywający zdołał odrobić dwubramkową stratę do rywali.
W 53 minucie gry piłkę przed polem karnym Milanu odzyskał Milik. Po krótkim rozegraniu przez kolegów futbolówka znalazła się pod nogami Zielińskiego. Polak sprytnym, płaskim strzałem w róg zdołał pokonać Gianluigiego Donnarumę i dał nadzieję swoim kolegom. Blisko kwadrans później młody włoski bramkarz kolejny raz musiał uznać wyższość Zielińskiego. Piłka po rzucie rożnym została wybita przez defensorów z Mediolanu, jednak trafiła ona do znajdującego się przed polem karnym Zielińskiego. Polak mocnym uderzeniem drugi raz pokonał bramkarza gości.
Wynik spotkania na 3:2 ustalił w 80 minucie najlepszy strzelec ekipy Napoli Dries Mertens, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem futbolówki z najbliższej odległości do pustej bramki.
Wspaniały „comaback” pozwolił drużynie wicemistrza Italii cieszyć się kompletem zwycięstw po dwóch spotkaniach. Ekipa Ancelottiego tym samym trzyma się blisko swojego największego rywala z Turynu, Juventusu. Jak na razie włoski szkoleniowiec ma powody do dumy – tydzień temu udało mu się zwyciężyć na Stadio Olimpico z silnym zespołem Lazio, tym razem pokonał swoją byłą ekipę. Może być także zadowolony z postawy Piotrka Zielińskiego, który powoli wyrasta na prawdziwego lidera ekipy z Południa Italii.
JD
fot. PAP/EPA/ALESSANDRO GAROFALO