Lider samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej oskarżył siły zbrojne Ukrainy o śmierć pięciu najemników, co jego zdaniem było naruszeniem zawieszenia broni. Ukraińcy twierdzą, że nie mieli nic wspólnego z ich śmiercią.
Zdarzenie miało mieć miejsce w okolicy miejscowości Hołubiwske, na terenie nie kontrolowanym przez rząd w Kijowie. Lokalna „milicja” poinformowała w piątek, że pięciu najemników z obsady jednego z punktów obserwacyjnych padło ofiarą ataku ukraińskiej „grupy dywersyjnej”. Mieli być zabici strzałami w głowę.
Lider samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej powiedział rosyjskiej agencji TASS, że to strona ukraińska odpowiada za śmierć „żołnierzy ŁRL”, a sama operacja była zaplanowana i zatwierdzona na najwyższym szczeblu. Stwierdził, że to naruszenie obecnego zawieszenia broni i może doprowadzić do niebezpiecznej eskalacji.
Sami Ukraińcy twierdzą, że nie mieli z tą sprawą nic wspólnego. Grupa operacyjno-taktyczna Północ poinformowała na swoim Facebooku, że według ich informacji wywiadowczych w tym punkcie obserwacyjnym trwała alkoholowa libacja. W jej trakcie miało dojść do kłótni. Jeden z rosyjskich najemników miał w jej trakcie sięgnąć po broń i zastrzelić swoich kolegów. Zrozumiawszy co zaszło popełnił następnie samobójstwo.
Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował też, że tylko w ciągu ostatniej doby prorosyjscy separatyści pięciokrotnie naruszali zawieszenie broni. W jednym z ich ostrzałów miał zginąć ukraiński wojskowy. Szacuje się, że w trwającym od 2014 roku konflikcie między Ukrainą i wspieranymi przez Kreml separatystami zginęło już 13 tysięcy osób.