W Turcji trwają wybory prezydenckie i parlamentarne. Sondaże wskazują, że prezydent Recep Tayyip Erdogan straci w nich władzę po 20 latach.
Erdogan został premierem Turcji w 2003 roku i zajmował to stanowisko do 2014. W 2014 został dwunastym prezydentem Turcji, zdobywając niecałe 52% głosów w pierwszej turze. W 2017 roku Turcy wprowadzili w referendum szerego poprawek do konstytucji, które m.in. zlikwidowały urząd premiera i dały prezydentowi duże uprawnienia. W 2018 roku zdobył kolejną kadencję, zdobywając w pierwszej turze 52,59%.
W tegorocznych wyborach opozycja postanowiła się zjednoczyć. Sześć opozycyjnych partii wystawiło wspólnego kandydata, lidera partii CHP Kemala Kılıçdaroğlu. 74-letni polityk obiecał naprawę tureckiej gospodarki i odbudowę demokratycznych instytucji, których znaczenie ograniczył Erdogan. Sam prezydent wskazywał w kampanii na stabilność swoich rządów. Wcześniej przyznał też 45-procentową podwyżkę pracownikom rządowym i obniżył wiek emerytalny.
Głosowanie potrwa do godziny 17. Jeżeli żaden z kandydatów nie uzyska ponad 50% głosów, to odbędzie się druga tura, którą zaplanowano na 28 maja. Większość przedwyborczych sondaży pokazuje, że kandydat opozycji ma szansę zwyciężyć, ale jego przewaga nie jest w nich zbyt duża, więc wszystko może się jeszcze zdarzyć. Zdaniem komentatorów szansę opozycji daje kryzys gospodarczy i wzrost kosztów życia, a także niedawne tragiczne trzęsienie ziemi. Rząd Erdogana był po nim oskarżany o zbyt liberalne przepisy budowlane, które wpłynęły na ogromną ilość ofiar, i o niezbyt imponującą odpowiedź na tę tragedię.