Władze Wrocławia wydały 1,8 miliona złotych na mini-park. Policja stwierdziła, że stanowi zagrożenie dla pieszych.
Wrocław najwidoczniej pozazdrościł Warszawie „Strefy relaksu”. Dlatego stworzyli na osiedlu Ołbin „mini park”. Na łukach skrzyżowania ustawiono skrzynie i podesty z płyty OSB, w których posadzono drzewa, trawy i krzewy. W konstrukcje wkomponowano drewniane ławeczki, na których mieszkańcy mieli się relaksować.
Pomysł urzędników Jacka Sutryka nieszczególnie przypadł mieszkańcom do gustu. Podobnie jak w Warszawie zwracali uwagę, że ciężko mówić o wypoczynku w pobliżu ruchliwych ulic i w samochodowych spalinach. Nie spodobał się również policji, która dokonała inspekcji drewnianych elementów na jednym ze skrzyżowań.
Policjanci zdecydowali, że instalacja – zamontowana bez pytania ich o opinię – stanowi zagrożenie dla ruchu drogowego. Zwrócili uwagę na m.in. nieprawidłowe oznakowanie i umiejscowienie elementów. „W naszej ocenie zamontowane w taki sposób instalacje drewniane zagrażają bezpieczeństwu uczestników ruchu drogowego, a w szczególności pieszych wchodzących na jezdnię bezpośrednio zza przeszkody ograniczającej widoczność” – skomentował zastępca komendanta miejskiego policji mł. insp. Przemysław Kozioł
Gazeta Wrocławska dowiedziała się, że już 6 lutego wysłali do władz miasta oficjalne wezwanie do likwidacji inwestycji, przywrócenia dotychczasowych przejść dla pieszych i odnowienie oznakowania poziomego. Sytuacji zapewne dałoby się uniknąć, ale policjanci podkreślają, że żaden z urzędników nie wpadł na pomysł, aby spytać ich o zdanie przed rozpoczęciem budowy.