Tygodnik Sieci ujawnił, że warszawski ratusz zatrudnia jednego z twórców hejterskiej strony Sok z Buraka. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta chce się przyjrzeć temu bliżej.
W poniedziałek tygodnik Sieci ujawnił, że Mariusz Kozak-Zagozda, który dał się zdemaskować jako jeden z administratorów hejterskiego profilu Sok z Buraka, został w lutym członkiem sztaby Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Dodatkowo dziennikarze ujawnili, że posiadał umowę zlecenie z KWW Koalicja Obywatelska PO-N oraz jest zatrudniony na etacie w warszawskim ratuszu. Łącznie miał na swojej pracy dla środowiska PO zarobić ok. pół miliona złotych.
„Jeśli któryś z prawicowych polityków doznał kiedyś jakiejś przykrości w internecie, to podejrzewam, że musiał być w to zamieszany “SokzBuraka”. To największy internetowy ściek hejterski, jaki można sobie wyobrazić.” -skomentował na antenie Polskiego Radia Marcin Wikło, który razem z Markiem Pyzą napisał głośny artykuł – „Mamy jasność i pewność, że to człowiek wcześniej zatrudniony przez partię PO, ratusz Rafała Trzaskowskiego i przez komitety wyborcze w poprzednich wyborach, jest także na etacie w komitecie wyborczym Małgorzaty Kidawy-Błońskiej”.
Do sprawy postanowił odnieść się wiceszef MS i poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta. We wtorek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej powiedział, że Sok z Buraka to „największy hejterski ściek i źródło fake newsów w polskim życiu publicznym” a jego autor „zarabia krocie z pieniędzy publicznych, pieniędzy wszystkich podatników”.
Kaleta zapowiedział, że przeprowadzi w warszawskim ratuszu kontrolę poselską, która wykaże ile pieniędzy Warszawiaków trafiło do kieszeni Kozaka-Zagozdy. W ramach tej kontroli zażąda od prezydenta Rafała Trzaskowskiego informacji o tym w jakich jednostkach podległych prezydentowi był zatrudniony i na czym polegała ta współpraca. Kalecie chodzi przede wszystkim o miejskie spółki, jak np., TBS, która zatrudniała Kozaka-Zagozdę ale odmówiła Sieci informacji o charakterze tego zatrudnienia.
Kaleta wezwał polityków PO do zakończenia współpracy z autorem hejterskiej strony. Wyraził również nadzieję, że zaplanowana na piątek wieczór kontrola okaże się niepotrzebna gdyż Rafał Trzaskowski w imię „transparentności w życiu publicznym i jego deklaracji walki z przemocą słowną” sam poinformuje go o tych umowach a opinię publiczną o tym, że zrywa z nim współpracę.