Grupa wegańskich aktywistów zaatakowała hiszpańską fermę królików próbując „uwolnić” znajdujące się tam zwierzęta. Udało im się zabrać 14 sztuk, ale około setki trzeba było potem uśpić.
Zdarzenie miało miejsce w zeszłą niedzielę. Grupa wegańskich aktywistów wdarła się na teren fermy królików w hiszpańskiej gminie Gurb. Aktywistom udało się ukraść 14 królików. Na miejscu pojawili się jednak pracownicy fermy, którzy stawili im opór. Według relacji samych aktywistów zaczęli ich dusić i bić metalowymi prętami.
Według relacji jednej z aktywistek, używającej pseudonimu Mythical.Mia, przerwała to dopiero policja, która nakazała im opuścić teren fermy. Kiedy to zrobili mieli zauważyć, że pracownicy fermy ich gonią. W końcu udało im się zablokować samochód, którym uciekali aktywiści, po czym zaczęli uderzać w karoserię i na nich krzyczeć. Ponownie interweniowała wezwana policja, która odmówiła im jednak odeskortowania ich do bezpiecznego miejsca.
https://www.instagram.com/p/B14v_-aHH_e/
Dziesięć minut później pracownicy fermy mieli ponownie dogonić ich samochód. Jeden z nich miał wyciągnąć strzelbę i strzelić w ich kierunku. Mythical.Mia pokazała w sieci film na którym jej twarz pokryta jest krwią z rany na policzku, którą miało zadać wybite śrutem okno.
Rzecznik prasowy katalońskiej policji potwierdził że aktywiści faktycznie ukradli 14 królików – oni sami twierdzą, że było ich 16. Stwierdziła również, że okno, które poraniło aktywistkę, zostało wybite a nie przestrzelone.
Akcja wegan miała jednak nieprzewidziane konsekwencje. Jak informuje portal nationalfile.com wywołane przez nich zamieszanie sprawiło, że króliki bardzo się zdenerwowały i zaczęły rzucać się po klatkach. Pięć samic w zaawansowanej ciąży uszkodziło sobie w ten sposób kręgosłupy i trzeba było je dobić, inne ze strachu poroniły. Dodatkowo ukradzione przez aktywistów króliki były w większości karmiącymi samicami – ich brak sprawił, że 90 młodych, które nie byłyby w stanie przeżyć bez matek, musiało zostać uśpionych przez weterynarza.