Najnowsze wiadomości z kraju

Uważa się za głowę państwa. Samozwańczemu prezydentowi Polski grozi więzienie

Uważa się za prezydenta Polski, a teraz może trafić za kratki. Przed warszawskim sądem ruszył proces Jana Zbigniewa Potockiego, który jest oskarżony o mowę nienawiści wobec Żydów i Ukraińców.

Jan Zbigniew Potocki wielokrotnie starał się zabłysnąć w polskiej polityce. Najpierw ubiegał się o urząd prezydenta Warszawy, biorąc również udział w telewizyjnej debacie kandydatów. Dwa lata później, bo w 2020 roku, próbował wystartować w wyborach na prezydenta Polski. Do jego kandydatury jednak nie doszło. Swój komitet zarejestrował, lecz nie zebrał wymaganych 100 tys. podpisów.

Oskarżony najbardziej zabłysnął tym, że uważa się za jedynego legalnego prezydenta Polski. Wszystko zaczęło się jeszcze w 1972 roku w Londynie. Wówczas po śmierci prezydenta na uchodźstwie Augusta Zaleskiego, zdecydowana większość środowiska emigracyjnego uznała, że nowym prezydentem będzie Stanisław Ostrowski. Z kolei inny polityk, Juliusz Nowina-Sokolnicki przedstawił fotokopię dokumentu, który miał potwierdzać, że prezydent Zaleski na nową głowę państwa wyznaczył właśnie jego. Nowina-Sokolnicki zmarł w 2009 roku. Przed śmiercią, na nowego prezydenta miał namaścić właśnie Jana Zbigniewa Potockiego.

Teraz samozwańczemu prezydentowi grozi kara więzienia. Akt oskarżenia obejmuje m.in. głoszenie kontrowersyjnych opinii. Po wybuchu pandemii, Potocki wydawał za opłatą własne dowody tożsamości, które według niego miały chronić przed przymusem szczepień. Promował również „odtrutki na szczepionki”. W akcie oskarżenia znalazły się także antyżydowskie i antyukraińskie wypowiedzi, które według prokuratury miały być znieważeniem z powodu przynależności narodowej. Potocki miał dopuścić się także nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz znieważenia prezydenta i premiera Izraela.

Potocki głosił antysemickie teorie, że Żydzi chcą zasiedlić Polskę, bo będzie dla nich bezpiecznym schronieniem podczas spodziewanego przemagnesowania Ziemi. „To trzeba chyba na portach lotniczych pisać: Żydom i psom wstęp wzbroniony do Polski” – mówił w 2018 roku Potocki. Również z tej wypowiedzi, mężczyzna uważający się za hrabiego, będzie musiał tłumaczyć się przed sądem.

Podczas rozprawy Potocki zarzekał się, że jako prezydenta chroni go immunitet i w związku z tym nie może być pociągnięty do odpowiedzialności. Swoją teorię potwierdza w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Potocki powiedział, że zgodnie z konwencją wiedeńską, jest objęty immunitetem. W kontekście jego wypowiedzi, w sprawie których toczy się postępowanie, uważa, że zostały one wyjęte z kontekstu. Oskarżony twierdzi, że absolutnie nie doszło do jakiegokolwiek znieważenia. „Moim celem było pokazanie prawdy o narodach żydowskim i ukraińskim, a zwłaszcza na temat tzw. banderyzmu, w oparciu o zbrodnię wołyńską” – twierdzi.

Postępowanie, które rozpoczęło się 25 kwietnia przed warszawskim sądem, jest konsekwencją zawiadomienia złożonego przez Związek Ukraińców w Polsce.

Źródło: stefczyk.info/na podst.RP Autor: MS
Fot. Wikimedia Commons

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij