Policja potwierdziła, że na festiwalu Astroworld w Houston, na którym życie straciło co najmniej osiem osób, mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Co najmniej jedna osoba została dźgnięta wcześniej strzykawką z narkotykami.
Zdarzenie miało miejsce w piątek ok. 9 wieczór. Podczas koncertu rapera Travisa Scotta uczestnicy z niejasnych na razie powodów, zaczęli padać na ziemię. W efekcie osiem osób, w wieku 14-27 lat, zginęło. Kolejne 25 trafiło do szpitali, najmłodszy poszkodowany miał mieć 10 lat. Mniej więcej połowa z nich była w tak ciężkim stanie, że przed zabraniem ich do szpitali konieczna okazała się reanimacja. Wiele ofiar miało objawy przypominające zawał serca.
Another video of the crowd chanting “Stop The Show”… what more could they have done to get someone’s attention??? pic.twitter.com/6n5d6qrJE1
— damn (@DexterL07617514) November 6, 2021
Szef policji z Houston Troy Finner powiedział, że kilku osobom nieznani sprawcy mogli podać bez ich zgody narkotyki. Ujawnił, że mają zeznania od jednego z ochroniarzy który w trakcie koncertu poczuł ukłucie w szyję i wkrótce potem poczuł się źle. Ratownicy medyczni potwierdzili, że miał na szyi bliznę podobną do tych, jakie powstają po zastrzyku. Podano mu i kilku innym osobom narcan – środek podawany pacjentom, którzy przedawkowali opioidy.
Finner podkreślił, że na razie to jest tylko jedna z wielu teorii i to co zaszło wyjaśni dopiero śledztwo. Poprosił opinię publiczną, żeby trzymała się „faktów i dowodów”, które będą przez nich ujawniane wraz z jego postępami. Dodał, że w tym śledztwie wezmą udział policjanci z wydziału ds. zabójstw i wydziału ds. narkotyków i obiecał, że wyjaśnią tę sprawę.
Równocześnie trwa śledztwo w sprawie tego, czy organizatorzy tego festiwalu dotrzymali zasad bezpieczeństwa przy jego organizacji. Szef straży pożarnej z Houston Samuel Pena zdradził, że organizatorzy mieli pozwolenie na 50 tysięcy uczestników, ale ich faktyczna liczba mogła być nawet cztery razy większa. Wiele osób zwróciło uwagę, że już w 2019 roku na tym festiwalu doszło do paniki wśród tłumu. Wtedy trzy osoby trafiły do szpitala, na szczęście ich obrażenia nie zagrażały życiu.
Obecnie trwają sekcje zwłok i badania toksykologiczne ofiar. Mają wyjaśnić, co było powodem ich śmierci i czy wpływ na to miały osoby trzecie.