Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy zaskarżony wyrok Sądu Rejonowego w Piasecznie i uniewinnił Piotra Najsztuba ws. wypadku, który dziennikarz spowodował w październiku 2017 roku. O sprawie poinformowali dziennikarze TVP info, którzy przypomnieli także, że Najsztub zgodził się na podanie nazwiska w tej sprawie.
W wypadku, który spowodował dziennikarz ucierpiała przechodząca przez pasy 77-letnia kobieta. Według biegłych, do zdarzenia doszło w ciężkich warunkach pogodowych, a dziennikarz zwolnił chevroletem do prędkości pomiędzy 17 a 25 km na godz. Auto nie miało aktualnych badań technicznych, a Najsztub nie posiadał prawa jazdy.
Po dwóch latach procesu, w czerwcu tego roku Sąd Rejonowy w Piasecznie uznał dziennikarza za niewinnego spowodowania wypadku, do którego doszło 5 października 2017 roku w Konstancinie-Jeziornej. Prokuratura oskarżyła Najsztuba o to, że kierując samochodem bez ważnych badań technicznych, bez ubezpieczenia OC i bez prawa jazdy potrącił na pasach 77-letnią kobietę.
Dziennikarz, który usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego, za co zgodnie z art. 177 Kodeksu karnego grozi do 3 lat więzienia. Piotr Najsztub był trzeźwy.
– Wcześniej, latem 2018 r. Sąd Rejonowy w Piasecznie uznał w trybie zaocznym dziennikarza za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i nałożył na niego grzywnę w wysokości 6 tys. zł, a także orzekł na rzecz pokrzywdzonej rekompensatę w kwocie 10 tys. zł. Obciążył też dziennikarza kosztami postępowania w kwocie 5942,02 zł – przypomniał serwis TVP Info.
Do sprawy odniósł się wówczas Zbigniew Ziobro, który uznał, że kara jest niewspółmierna do winy i zapowiedział odwołanie od wyroku. Wówczas sąd Rejonowy w Piasecznie przeprowadził więc cały proces ponownie i zakończył sprawę uniewinnieniem Najsztuba.
Od takiego wyroku odwołali się wówczas zarówno prokurator, jak i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.
Prawomocny wyrok w tej sprawie wydał Sąd Okręgowy w Warszawie, który podtrzymał w mocy orzeczenie, jakie zapadło kilka miesięcy temu przed sądem pierwszej instancji. W uzasadnieniu sędzie Piotr Bojarczuk podkreślił, że jest to jedyna słuszna decyzja, jaką można było w tej sprawie podjąć. Jak zaznaczył sędzia, rolą sądu jest ocena konkretnego zdarzenia drogowego, a biegli stwierdzili, że nie ma dowodów obiektywnych, które pozwoliłyby na jego rekonstrukcję.