Komisje Zdrowia i Nauki brytyjskiej Izby Gmin opublikowały raport dotyczący wczesnej odpowiedzi UK na pandemię chińskiego koronawirusa. Ich zdaniem późna reakcja rządu mogła spowodować tysiące niepotrzebnych śmierci.
Kiedy dla wszystkich stało się jasne, że mamy do czynienia z pandemią, rząd UK początkowo przyjął bardzo liberalne podejście. Rząd Johnsona zapowiadał, że nie będzie żadnych radykalnych restrykcji, a jego strategią jest ochrona osób najbardziej narażonych na COVID-19 i pozwolenie, żeby wirus rozprzestrzeniał się w reszcie społeczeństwa swobodnie aby nabrało tzw. odporności stadnej. Rząd zmienił jednak zdanie kiedy liczba nowych infekcji zaczęła być tak duża, że groziło to załamaniem się systemu opieki zdrowotnej i w marcu zeszłego roku wprowadzono pierwszy z trzech radykalnych lockdownów.
Ostatecznie Wielka Brytania została mocno poszkodowana przez pandemię. Infekcji uległo w niej 8,19 miliona mieszkańców, a 138 tysięcy straciło życie. Był to jeden z najgorszych wyników w Europie. Formalne rządowe śledztwo w tej sprawie jeszcze się nie zaczęło, premier Johnson zapowiedział je dopiero na wiosnę przyszłego roku. Posłowie postanowili przeprowadzić więc własne śledztwo w tej sprawie i przesłuchali w tym celu 50 świadków, w tym byłego głównego doradcę premiera Dominica Cummingsa, naczelnego lekarza Angli Chrisa Whittiego czy głównego doradcę naukowego rządu Patricka Vallance’a. Raport z tego śledztwa został przyjęty jednogłośnie przez 22 posłów Torysów, Laburzystów i ze Szkockiej Partii Narodowej zasiadających w tych komisjach.
Według liczącego 150 stron raportu rząd oparł swoją wczesną strategię walki z pandemią na radach swoich doradców naukowych. Ci stwierdzili, że szerokie ogniska infekcji są nieuniknione a społeczeństwo nie zaakceptuje długiego lockdownu. Wobec perspektywy, że mogą minąć lata zanim pojawi się skuteczna szczepionka – nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, że zostaną opracowane tak szybko – i ograniczonych możliwościach testowania doradcy stwierdzili, że pandemii nie da się powstrzymać i można ją co najwyżej kontrolować. Zdaniem autorów raportu był to poważny błąd – ale zauważyli, że nie tylko Wielka Brytania go popełniła.
Zdaniem autorów opinia doradców wytworzyła rodzaj myślenia grupowego, w którym żaden z ministrów nie kwestionował ich opinii. Nawet tak wpływowi politycy jak Cummings czy były sekretarz zdrowia Matt Hanckock zeznali, że bali się kwestionować ich opinię. Hancock zeznał, że już pod koniec lutego chciał szerokiego testowania osób nie wykazujących objawów, ale zrezygnował z tych planów gdyż doradcy uważali, że nie przyniosą korzyści. „Byłem w sytuacji w której nie było twardych dowodów na to, że globalny naukowy konsensus z ostatnich dekad się myli, ale miałem przeczucie, że tak jest” – wyznał dodając, że bardzo żałuje tego, że nie postawił wtedy na swoim.
„Było myślenie grupowe, że sposób na poradzenie sobie z pandemią powinien być podobny do sposobu, w jaki radzi się sobie z epidemią grypy” – stwierdził przewodniczący komisji zdrowia, były sekretarz zdrowia Jeremy Hunt. Przyznał, że on też tak myślał. Zauważył też, że przed koronawirusem jeden z amerykańskich uniwersytetów uznał, że Wielka Brytania jest drugim najlepiej przygotowanym na walkę z pandemią krajem na świecie. „Już wiemy, że wyraźnie tak nie było” – skomentował.
Autorzy raportu uznali, że te decyzje na wczesnym etapie pandemii spowodowały tysiące zgonów których dałoby się uniknąć. „Decyzje o lockdownach i dystansie społecznym we wczesnym okresie pandemii – i rady, które do nich doprowadziły – plasują się jako najważniejsza porażka zdrowia publicznego jakiej kiedykolwiek doświadczyła Wielka Brytania” – napisali – „Jakkolwiek bolesne by to nie było, UK musi się nauczyć co może o tym dlaczego do tego doszło jeżeli chcemy się upewnić, że to się nie powtórzy”.
Raport jednak nie był całkowicie negatywny. Jego autorzy pochwalili m.in. decyzję Hancocka, aby do kwietnia wykonywać co najmniej 100 tysięcy testów dziennie – nawet jeśli początki opartego na nim systemu zwanego Test&Trace nie były najłatwiejsze i wielu Brytyjczyków do dzisiaj go nienawidzi. Pochwalono rząd również za stworzenie specjalnej grupy zadaniowej, która połączyła naukowców i przedstawicieli publicznej i prywatnej służby zdrowia oraz zwiększenie możliwości intensywnej opieki medycznej.
Najmocniej pochwalili jednak podejście rządu do szczepionek. Rząd Johnsona od początku wspierał ich powstanie, dzięki czemu jako pierwsza na świecie pojawiła się opracowana wspólnie z naukowcami z Oksfordu szczepionka AstryZeneci. Zamówił też wiele dawek różnych szczepionek zanim jeszcze dopuszczono je do użytku. To ryzyko się opłaciło gdyż dzisiaj w UK zaszczepiono już ponad 80% obywateli powyżej 12 roku życia. I chociaż liczba nowych dziennych infekcji nadal jest relatywnie wysoka z powodu wysoce zaraźliwej Delty, to liczba nowych zgonów jest nieporównywalnie mniejsza niż w szczycie pandemii.