Ukraiński wywiad jest przekonany, że Putin chce powołać pod broń kolejne pół miliona żołnierzy. Ich zdaniem to dla niego ostatnia szansa.
Putin już jesienią zeszłego roku wprowadził dekret o „częściowej” mobilizacji i powołał 300 tysięcy nowych żołnierzy. Część z nich trafiła niemal od razu na front, bez przeszkolenia. Płynące z Ukrainy doniesienia wskazują, że ich wartość bojowa jest niewielka, a oni sami ponoszą koszmarne straty.
Ukraiński wywiad twierdzi, że w styczniu nastąpi kolejna fala mobilizacji. Tym razem wezwania do wojenkomatów ma dostać aż pół miliona osób. Zdaniem ukraińskiego wywiadu Putin chce ich użyć w nowych ofensywach, które będą miały miejsce na południu i wschodzie Ukrainy wiosną i latem. Sam dyktator twierdził wcześniej, że kolejna mobilizacja jest bezcelowa, bo jeszcze nie wszyscy zmobilizowani w pierwszej fali trafili na front. Jeszcze wcześniej twierdzili, że nie będzie żadnej mobilizacji, więc mało kto uwierzył w te zapewnienia.
Wadym Skibicki, zastępca szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego, uważa, że te ofensywy będą ostatnim wysiłkiem wojennym Rosji. Jego zdaniem jeśli Ukrainie uda się je odeprzeć i Rosja zaliczy kolejną porażkę, to reżym Putina tego nie wytrzyma. Jego zdaniem Rosjanom potrzeba dwóch miesięcy na ich przygotowanie, a wynik będzie zależał od tego, jak dobrze będą wyszkoleni i zaopatrzeni – i czy Ukraina nadal będzie dostawać wsparcie od zachodu.