Dzięki postawie policjanta, jego małżonki oraz pomocy dwóch mężczyzn udało się uratować życie kobiety, która wpadła z pomostu do jeziora w Wilkowie niedaleko Świebodzina (Lubuskie). 36-latka dochodzi do zdrowia w szpitalu – poinformował we wtorek Marcin Ruciński z Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie.
Pani Aleksandra zobaczyła też w wodzie ciało i od razu pobiegła nad jezioro. Dołączyło do niej dwóch mężczyzn, których napotkała na drodze. Kiedy dobiegli na skraj pomostu, zauważyli kobietę dryfującą z twarzą zanurzoną pod wodą. W tym momencie dobiegł do nich mąż pani Aleksandry, aspirant sztabowy Maciej Marczenia.
“Nie zastanawiając się, natychmiast rozebrał się i wszedł do lodowatej wody. Dopłynął do kobiety i przyciągnął ja do pomostu. Potem z pomocą jednego z mężczyzn wyciągnęli ją na pomost i rozpoczęli reanimację. Ta okazała się skuteczna, kobiecie wrócił oddech, nadal jednak była nieprzytomna. W międzyczasie pani Aleksandra wezwała pogotowie, które zabrało podtopioną kobietę do szpitala” – zrelacjonował Ruciński.
Z powodu wychłodzenia aspirant Marczenia, który w lodowatej wodzie przebywał około 15 mim, sam potrzebował wsparcia medyków. Finalnie po rozgrzaniu pozostał w domu.
Dzięki opiece medycznej personelu świebodzińskiego szpitala 36-latka dochodzi do siebie, w poniedziałek odzyskała przytomność.
“Ta historia to przestroga, by nad wodą zachować szczególną ostrożność. Szczególnie w okresie zimy, kiedy w rejonie plaży zazwyczaj nie ma ludzi, a woda ma bardzo niską temperaturę. To także przykład tego, jak ważna jest wrażliwość na los innych ludzi, którą wykazali się uczennicy tej akcji ratunkowej” – zaznaczył Ruciński.