Najnowsze wiadomości z kraju

“Ordynarne łapówki za miejsce na oddziale, przyspieszenie zabiegu bądź osobiste przeprowadzenie”. Porażające ustalenia “Sieci”

– Nie chodzi o czekoladki wręczane doktorowi jako sympatyczny gest wdzięczności, lecz ordynarne łapówki za miejsce na oddziale, przyspieszenie zabiegu bądź osobiste przeprowadzenie go przez powszechnie poważanego specjalistę – czytamy w tygodniku „Sieci” o śledztwie dotyczącym rzekomej korupcji Tomasza Grodzkiego, dziś marszałka Senatu. Dziennikarze tygodnika ujawniają, co jest w prokuratorskim wniosku o uchyleniu mu immunitetu.

– Nawet mu powieka nie drgnęła, wsunął kopertę do szuflady i tyle ze mną gadał – zeznania ogromnej liczby świadków w śledztwie dotyczącym korupcji prof. Tomasza Grodzkiego są szokujące. Chirurg miał wielokrotnie przyjmować pieniądze od rodzin zdesperowanych pacjentów. Ujawniamy treść wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu „trzeciej osoby w państwie” – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło.

Dziennikarze podsumowują prokuratorskie śledztwo w sprawie korupcji prof. Tomasza Grodzkiego oraz sprawdzają, na jakim etapie jest wniosek śledczych o uchylenie immunitetu marszałkowi senatu. Zauważają, że prokuratura szczegółowo odtworzyła karierę Grodzkiego i zebrała obszerny materiał dowodowy, w który zawiera także zeznania blisko 200. osób obciążających chirurga.

– Obrońcy prof. Grodzkiego wskazują, że cztery przypadki, na których opiera się prokuratorski wniosek o uchylenie senatorskiego immunitetu, to niewiele. Było wszak blisko 200 osób, które zdecydowały się zeznawać. Należy jednak zauważyć, że większość ujawnionych czynów uległa przedawnieniu przed wszczęciem śledztwa 4 grudnia 2019 r. Te cztery jeszcze nie – piszą.

Pyza i Wikło przytaczają fragmenty zeznań, do których udało się dotrzeć:

– Wiedza o tzw. cenniku za udział w operacji Tomasza Grodzkiego była, według relacji ojca i matki, wiedzą powszechną wśród pacjentów. Panowało wśród nich przekonanie, że jeśli chcesz być dobrze leczony, musisz zapłacić. (…) obydwaj byli przeciwni wręczaniu tych pieniędzy, jednak decyzję podjęli sami rodzice”. Według wspomnianego cennika za osobistą operację należało zapłacić 10 tys. zł. Za asystowanie – połowę tej kwoty. Irena F. przed wejściem do gabinetu miała więc w kopercie pełną stawkę, ale jeden z synów wyjął z niej 3 tys., mówiąc, że „to jest za dużo, a poza tym, gdyby tata nie przeżył operacji, to aby miała środki na bieżące wydatki”. Finał sprawy: „Operację ojca faktycznie przeprowadził Tomasz Grodzki. Zabieg się udał, ojciec przeżył i żył jeszcze kilka lat”. Zmarł w 2016 r., jego żona dwa lata później – czytamy w tekście. 

Dziennikarze relacjonują także, na jakim etapie jest wniosek o uchylenie immunitetu senatorskiego Grodzkiemu:

– To już drugie okrążenie zabawy w ciuciubabkę, jaką najważniejsi senatorowie prowadzą z prokuraturą. Pierwszy wniosek, z marca, został odesłany pod pretekstem rzekomych „błędów formalnych”. Miało chodzić o podpis niewłaściwej osoby – zastępcy prokuratura generalnego bez upoważnienia od zwierzchnika, a także o „niespójność zarzutów podnoszonych we wniosku z uzasadnieniem”. 23 kwietnia śledczy wysłali więc wniosek ponownie. Marszałek Grodzki przekazał prowadzenie tej sprawy wicemarszałkowi Bogdanowi Borusewiczowi. Ten ostatni przesłał dokument do analizy prawnikom senackim, ale też… zewnętrznym. Jak mówi, to ich opinie zdecydują o dalszych losach wniosku.

Autorzy artykułu podkreślają, że w związku z postawą władz Senatu prokuratura nie może kontynuować czynności oraz postawić zarzutów i skierować do sądu aktu oskarżenia.

– Podkreślmy, że nie chodzi o czekoladki wręczane doktorowi jako sympatyczny gest wdzięczności, lecz ordynarne łapówki za miejsce na oddziale, przyspieszenie zabiegu bądź osobiste przeprowadzenie go przez powszechnie poważanego specjalistę – piszą Pyza i Wikło.

Źródło: Autor:
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij