Coraz popularniejszy komunikator internetowy ToTok został usunięty ze sklepów z aplikacjami. Okazało się, że mógł być używany przez wywiad Zjednoczonych Emiratów Arabskich do śledzenia użytkowników.
ToTok to aplikacja służąca do komunikacji pomiędzy użytkownikami. W Polsce jest praktycznie nieznana, ale zyskała ogromną popularność w krajach arabskich, zwłaszcza w ZEA. W ostatnim czasie zyskała również ogromną popularność w USA, momentami będąc najczęściej instalowaną aplikacją w sklepie Google i App Store Apple.
New York Times odkrył, że pozornie niewinna aplikacja jest tak naprawdę potężnym narzędziem szpiegowskim. ToTok jest w stanie monitorować nie tylko konwersacje użytkowników, ale także ich lokalizację, zaplanowane spotkania oraz nagrywać dźwięk i obraz. Ukryty w regulaminie zapis stwierdza również, że może przekazywać te dane firmie, która ją stworzyła.
Dziennikarze odkryli również, że ta firma nie jest tym, czym się wydaje. Oficjalnie twórcami tej aplikacji jest firma Breej Holding. Dziennikarze odkryli jednak, że to tylko przykrywka. Firma ta została stworzona na potrzeby dystrybucji aplikacji przez DarkMatter – mającą siedzibę w Abu Dabi firmę zajmującą się cyberbezpieczeństwem. Dark Matter zatrudnia, oprócz osób powiązanych z wywiadem ZEA, także specjalistów związanych z amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i izraelskim wywiadem. W ostatnich latach pojawiły się liczne doniesienia, że DarkMatter świadczy usługi hakerskie rządowi ZEA.
W związku z kontrowersją, która wybuchła po tym dziennikarskim śledztwie, zarówno Google jak i Apple zdecydowali się usunąć ToTok ze swoich sklepów. Jej twórcy na swojej stronie internetowej nie odnieśli się do prawdziwych powodów tej decyzji, twierdzą tylko, że ich aplikacja zniknęła ze sklepów z powodów technicznych.
To nie jest pierwszy raz, kiedy popularna aplikacja została oskarżona o szpiegowanie użytkowników. W październiku dwóch amerykańskich senatorów poprosiło dyrektora Wywiadu Narodowego o sprawdzenie, czy chińska aplikacja TikTok, umożliwiająca publikację kilkunastosekundowych filmików , nie jest używana przez wywiad ChRL. Podobne aplikacje wzbudziła również rosyjska aplikacja FaceApp, która umożliwia edycję tzw. selfie. Tutaj wątpliwości wynikły z tego, że wysyła zdjęcia i inne dane do internetu – wiele osób obawia się, że mogą tam mieć do nich dostęp rosyjskie służby.