Decyzja o wsadzeniu do aresztu Kamila Durczoka najprawdopodobniej zapadnie na początku przyszłego tygodnia, kiedy Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim zajmie się zażaleniem lokalnej prokuratury w tej sprawie. Do 10 sierpnia powinny być również znane wyniki badań toksykologicznych – informuje portal TVP Info.
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim skierowała w piątek do sądu zażalenie na decyzję o niearesztowaniu Kamila Durczoka, podejrzanego m.in. o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, którego dopuścił się w stanie nietrzeźwości. Rzecznik piotrkowskiej prokuratury Witold Błaszczyk zaznaczył, że śledczy pod względem formalnym wykonali swoje czynności w terminie, a lokalny sąd okręgowy powinien rozpatrzyć pismo pod koniec obecnego tygodnia lub na początku przyszłego.
Prokurator potwierdził również, że do 10 sierpnia powinny być znane wyniki badań toksykologicznych na obecność narkotyków we krwi byłego szefa “Faktów”. Zaznaczył też, że do tej pory nie udało się ustalić kim jest “młoda kobieta”, z którą dziennikarz miał podróżować i czy faktycznie kogoś przewoził swoim pojazdem.
Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy Durczok miał przechowywać w swoim pojeździe broń palną, którą była ukryta w metalowej kasetce. Były szef “Faktów” miał posiadać ważne zezwolenie na nią. Prokurator Błaszczyk powiedział jednak, że w tej kwestii śledczy nie postawili żadnych zarzutów.
Sprawą wypadku z udzielałem Kamila Durczoka początkowo zajmowała się prokuratura rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim, która postawiła mężczyźnie dwa zarzuty – sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, którego dopuściła się osoba będąca w stanie nietrzeźwości, oraz kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Durczok w chwili zatrzymania miał mieć 2,6 promila w wydychanym powietrzu.
Prokuratura rejonowa wnioskowała do sądu o umieszczeniu byłego szefa “Faktów” w areszcie. Sąd się jednak do tego nie przychylił uznając za wystarczająca zastosowanie wobec niego poręczenia majątkowego w wysokości 15 tysięcy złotych, dozoru policyjnego oraz zakazu opuszczania kraju. Śledczy uznali to za niewystarczające, dlatego też zapowiedzieli złożenie zażalenia na tą decyzję. Po przejęciu śledztwa zrobiła to prokuratura okręgowa.