W warszawie miało dojść do nieudanej próby wywołania dużego pożaru. W obiekcie miały włączyć się dwa z ośmiu zapalników, w których posiadanie weszły polskie służby.
Informację o próbie podpalenia obiektu wielkopowierzchniowego w stolicy podali dziennikarze Radia Zet Radosław Gruca i Mariusz Gierszewski. Dzięki temu, że akcja zakończyła się niepowodzeniem, polskie służby przejęły urządzenia podpalające uruchamiane drogą radiową.
Z umieszczonych na miejscu ośmiu zapalników zadziałały dwa, co skończyło się niewielkim pożarem. Ustalenia służb, które zjawiły się na miejscu zdarzenia, skutkowały powołaniem sztabu, w którego szeregi weszli przedstawiciele wszystkich służb podległych MSWiA oraz MON.
– Na celowniku służb ma być grupa dywersyjna, która miała dokonywać aktów sabotażowych – uważają dziennikarze. Przekazali również, że w miniony piątek zatrzymano jedną osobę z tej grupy.
– Dziś dostaliśmy informację o kolejnych dwóch, które zostały zatrzymane dwa-trzy dni temu. Donald Tusk zaś mówił we wtorek o zatrzymaniu trzech osób – dodali.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie w Polsce dochodziło do serii pożarów. Jeden z największych miał miejsce w centrum handlowym Marywilska 44 w Warszawie. Spłonęły hale, w których znajdowało się ok. 1400 sklepów.
Ponad tydzień temu na konferencji prasowej premier Donald Tusk zapewniał, jak ważne jest ustalenie, czy pożary mogą mieć związek z aktywnością służb obcych państw. Przekazał wówczas, że takich przesłanek nie ma.
– Ale w żaden sposób nie zmniejsza to zagrożenia ewentualnym sabotażem i dywersją – dodał.
Kilka dni później szef rządu poinformował o zatrzymaniu kilkunastu osób. Doprecyzował, że działania służb miały miejsce w związku z aktami sabotażu i dywersji oraz prowokacjami.