Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego próbuje ustalić tożsamość funkcjonariuszy białoruskiego OMON-u, którzy byli odpowiedzialni za zatrzymanie oraz torturowanie trójki polskich studentów podczas protestów w Mińsku. Zgodnie z nieoficjalnym doniesieniami RMF FM poszkodowanym udało się namierzyć jedną z nich, która podczas przesłuchiwań wykazywała się szczególną brutalnością.
Kacper, Witold i Ronald – trójka polskich studentów, którzy zostali zatrzymani 9 sierpnia w Mińsku podczas protestów związanych z wyborami prezydenckimi, osobiście zaangażowała się w śledztwo mające na celu ustalenie tożsamości swoich oprawców. Jak nieoficjalnie dowiedziało się radio RMF FM mężczyznom udało się namierzyć 27-letnią milicjantkę Karynę, która miała być szczególnie brutalna wobec zatrzymanych osób. Choć kobieta w mediach społecznościowych chętnie się chwali swoimi zdjęciami z rodziną, to podczas przesłuchiwań pokazywała zupełnie inną twarz i nie stroniła od używania kija bejsbolowego przeciwko aresztowanym.
-Zabrano nas na komisariat, a potem trzymano w piwnicy sali gimnastycznej. Tam zaczęły się katowania. Możemy to wprost nazwać torturami, które trwały ponad 15 godzin. Oprócz nas było tam około kilkuset osób, ciągle kogoś wprowadzano i wyprowadzano. Myślę, że na spokojnie przewinęło się przez to miejsce tysiąc osób – relacjonował w rozmowie z dziennikarzami Kacper Sienicki.
Według mężczyzny polskie pochodzenie było dodatkowym argumentem do wzmożenia represji względem nich. Wszelkie ich prośby były wyśmiewane i odrzucane, studentom odmawiano nawet pomocy konsula. Milicjanci dodatkowo na każdym kroku próbowali ich upokorzyć, a każda forma sprzeciwu kończyła się pałowaniem. Zatrzymani mieli być także zmuszani do wychwalania Łukaszenki jako “prawdziwego prezydenta Białorusi i jednocześnie najlepszego na świecie”.
Śledztwo w sprawie ustalenia tożsamości funkcjonariuszy OMON-u, którzy dopuścili się bezprawnego pozbawienia wolności Polaków z udręczeniem prowadzi ABW i Prokuratura Krajowa.