Najnowsze wiadomości ze świata

MSZ Chin: To “obce siły” ingerują w Moskwie i w Hongkongu

Chiny zgadzają się ze stanowiskiem władz rosyjskich, że w demonstracjach w Moskwie grały rolę ingerencje “obcych sił” w wewnętrzne sprawy Rosji – oświadczył we wtorek rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang, porównując wydarzenia w Moskwie do tych w Hongkongu.

“Chcę podkreślić, że podejrzane działania podejmowane przez pewne obce siły w Rosji są dokładnie takie same, jak to co robiły one niedawno w Hongkongu w Chinach” – powiedział Geng na briefingu w Pekinie. Działania te określił jako “typowe ingerencje w wewnętrzne sprawy” krajów.

Geng nie wymienił państw, które jego zdaniem ingerują w sprawy Chin i Rosji. Chińskie MSZ wzywało wcześniej USA, by “zabrały z Hongkongu swoje czarne ręce”.

“Rzeczniczka rosyjskiego MSZ oceniała, jeśli chodzi o Hongkong, że ingerencje państw zachodnich w wewnętrzne sprawy Chin nie są jedynie ingerencjami teoretycznymi. Starają się one powstrzymać Chiny wszelkimi dostępnymi metodami” – zaznaczył Geng, oceniając, że to stanowisko rosyjskiej dyplomacji “ukazało haniebną rolę pewnych krajów w brutalnych wydarzeniach w Hongkongu”.

“Chiny całkowicie się z tym zgadzają i bardzo pozytywnie oceniają” tę wypowiedź – dodał rzecznik MSZ w Pekinie.

Pod koniec lipca i na początku sierpnia w Moskwie doszło do kilku dużych demonstracji w obronie wolnych wyborów. Według opozycji w legalnej manifestacji 10 sierpnia uczestniczyło ponad 50 tys. osób. Była to najliczniejsza akcja protestu zorganizowana w Moskwie przez opozycję w ciągu ostatnich ośmiu lat, mimo że większość jej liderów została wcześniej zatrzymana.

W Hongkongu od blisko trzech miesięcy trwają największe polityczne protesty od przyłączenia tej byłej brytyjskiej kolonii do ChRL w 1997 roku. Pierwotną przyczyną protestów był projekt nowelizacji prawa ekstradycyjnego, który przewiduje m.in. możliwość odsyłania podejrzanych do Chin kontynentalnych. Z czasem do postulatów dołączyło m.in. żądanie powszechnych, demokratycznych wyborów władz regionu.

Źródło: PAP Autor: Andrzej Borowiak z Kantonu
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij