Nie małą dawkę adrenaliny i stresu otrzymał Arkadiusz Milik minionej nocy w Neapolu. Polski napastnik podczas powrotu do domu został napadnięty przez dwójkę uzbrojonych mężczyzn na motocyklu. Bandyci żądali, aby piłkarz oddał im swój zegarek marki Rolex.
Neapol to specyficzne miasto – zarówno piękne, jak i niebezpieczne. Jednak duża część turystów odwiedzających to miasto przyznaje jedno. Jego mieszkańcy są fanatycznie zakochani na punkcie futbolu, a przede wszystkim w swoim lokalnym klubie, SSC Napoli. Tamtejszych piłkarzy traktuje się wyjątkowo szczególnie. Po wygranych meczach, zwłaszcza z największymi rywali, są noszeni niczym bohaterowie przez tłumy fanów. Kiedy przegrywają, kibice starają się ich wspierać najlepiej jak mogą. Ważne dla nich są tylko dwie – oddanie swojego walecznego serca dla klubu oraz lojalność.
Piłkarze grający na co dzień na Stadio San Paolo mogą się więc cieszyć miłością i sympatią niemalże całego miasta. Zdarzają się jednak wyjątki. I to niestety bardzo przykre, czego minionej nocy doświadczył wychowanek Rozwoju Katowice.
Napoli w środę rozgrywało arcyważny mecz Ligi Mistrzów z drużyną Liverpoolu. Po wcześniejszej, bezbramkowej wpadce w Belgradzie, od wyniku spotkania na San Paolo miało wiele zależeć. Choć rywal z najwyższej półki – finalista zeszłorocznej edycji LM, niepokonana dotąd ekipa w Premier League – zespół Carlo Ancelottiego podołał wyzwaniu i zwyciężył 1:0. Wydawało się, że w mieście będzie trwała euforia wśród wszystkich mieszkańców. Część z nich postanowiła się zabawić jednak w inny sposób.
Około 2 nocy, podczas powrotu do domu, Arkadiusz Milik powracał do domu w miejscowości Vercaturo, został zatrzymany przez dwójkę mężczyzn na motorze. Bandyci przystawili pistolet do głowy byłego zawodnika m.in. Bayeru Leverkusen oraz Ajaxu Amsterdam, żądając aby oddał swój zegarek marki Rolex. Polski napastnik zrobił to, a po oddaleniu się mężczyzn zadzwonił na policje. Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało i rano stawił się na treningu.
To nie pierwszy tego typu przypadek napadu na piłkarza w Neapolu. Kilka lat temu z podobną sytuacją spotkał się idol kibiców Azzurri, Marek Hamsik.