Najnowsze wiadomości ze świata

Izraelscy osadnicy urządzili pogrom Palestyńczykom. Wojsko i policja jedynie się przeglądały

Pod koniec lutego setki izraelskich osadników urządziło pogrom Palestyńczyków w miejscowości Huwara. Śledztwo CNN wykazało, że obecni na miejscu policjanci i żołnierze nie zrobili nic, by pomóc napadniętym.

Huwara to miasteczko w muhafazie Nablus na okupowanym przez Izrael zachodnim brzegu. Jest zlokalizowana przy drodze prowadzącej do czterech izraelskich osad, i z tego powodu jej mieszkańcy regularnie padają ofiarą ataków ze strony izraelskich osadników. Np. w 2010 roku osadnicy podpalili w niej trzy samochody, a rok później obrzucili jeden z domów koktajlami mołotowa. W 2013 Żydzi obrzucili kamieniami autobus z palestyńskimi uczennicami, a 2014 mieli podpalić gaj oliwny, a izraelskie wojsko nie pozwoliło na jego ugaszenie.

Do najgorszej przemocy doszło jednak 26 lutego tego roku. Tego dnia niezidentyfikowana osoba zastrzeliła dwóch izraelskich osadników w pobliżu Huwary. W nocy setki Izraelczyków zaatakowało miasto i trzy pobliskie wioski. Podpalili setki domów – w tym takie, w których znajdowali się mieszkańcy, szkoły, sklepy i wiele samochodów. Zastrzelono też jednego osadnika, postrzelono dwóch innych, trzeci został dźgnięty nożem a czwarty pobity gazrurką. Przemoc była tak straszna, że nawet izraelski generał Yehuda Fuchs nazwał to, co się stało, pogromem. W związku z tym incydentem aresztowano 16 osób, ale wszyscy zostali zwolnieni bez postawienia zarzutów.

 

Izrael spodziewał się, że dojdzie do takiego ataku, i na miejsce wysłano żołnierzy i policjantów ze służby granicznej. Później rząd tłumaczył, że nie spodziewali się jego skali, i wysłane tam siły były zbyt małe, żeby mu zapobiec. Telewizja CNN postanowiła przeprowadzić w tej sprawie własne śledztwo. Ustalili, że to nie do końca prawda. Ustalili, że na miejscu były tuziny uzbrojonych żołnierzy i policjantów, ale nie zrobili nic, gdy Żydzi palili domy Palestyńczyków i blokowali dojazd straży pożarnej i karetek. Kiedy jednak Palestyńczycy próbowali ich przegonić kamieniami, użyli przeciwko nim gazu łzawiącego i granatów hukowych.

CNN ustaliła także, że władze doskonale wiedziały, że osadnicy planują ten pogrom. Po zabójstwie dwóch Izraelczyków – którego dokonał członek Hamasu w zemście za akcję izraelskiego wojska, w której zabito 11 Palestyńczyków – wezwania do zemsty na Huwarze pojawiły się w izraelskich mediach społecznościowych i na grupach Whatsapp dla osadników. Do tych grup należeli też izraelscy posłowie i członkowie rządu. Poseł Zvi Sukkot z partii Religijny Syjonizm napisał nawet przed pogromem na Twitterze, że „musimy zając się gniazdem zabójców z Huwary”, a następnie opublikował swoje zdjęcie z uczestnikami pogromu. Mimo wiedzy, co się szykuje, rządowi nie udało się powstrzymać tego, co się stało.

CNN ustaliła też, że izraelscy żołnierze nie wpuścili do miasta straży pożarnej i karetek. Kiedy w końcu się zgodzili na ich wjazd, powiedzieli ich załogom, że robią to na własne ryzyko, a w razie kolejnego ataku przez osadników nie dostaną pomocy.

Zastrzelonym Palestyńczykiem był 37-letni Sameh Aqtash, mieszkaniec wioski Za’tara, która również została zaatakowana tej nocy. Jego brat powiedział CNN, że zamordowali go nie osadnicy, a izraelscy żołnierze. Tej nocy ok. 30 osadników zmierzających do Huwary zatrzymało się przy ich domu i kazało im go opuścić. Wkrótce potem wrócili w towarzystwie żołnierzy. Zaczęli rzucać w nich kamieniami, a kiedy Palestyńczycy odpowiedzieli tym samym, żołnierze otwarli do nich ogień z ostrej amunicji.

Źródło: Stefczyk.info na podst. CNN Autor: WM
Fot. מיכאל טורקניץ CC BY-SA 3.0

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij