Francuzi aresztowali i deportowali 38-letniego obywatela Niemiec. Uważają, że był lewicowym ekstremistą i planował kolejne brutalne protesty.
Mężczyzna, którego tożsamość nie została ujawniona, został aresztowany podczas rutynowej kontroli drogowej. W piątek został deportowany z powrotem do Niemiec.
Władze Francji uważają, że aresztowany Niemiec brał udział w lewicowych protestach przed szczytem G20 w Hamburgu. W tej demonstracji, która odbywała się pod hasłem „Witajcie w piekle”, wzięli udział członkowie Antify i innych lewicowych organizacji z całej Europy. Popełnili w jej trakcie ponad 2000 przestępstw – między innymi zranili setki policjantów, spalili samochody i zdemolowali sklepy.
Muriel Ruef, prawniczka reprezentująca mężczyznę twierdzi, że wobec niego nie toczyło się żadne postępowanie w związku z wydarzeniami na szczycie G20. Ujawniła jednak, że mężczyzna przebywał w towarzystwie aktywistów protestujących przeciwko Cigeo – podziemnemu składowi odpadów atomowych którego budowa ma ruszyć w 2022.
„Sędzia został poproszony o sprawdzenie legalności i proporcjonalności tego środka” – powiedziała prawniczka odnosząc się do deportacji jej klienta – „Po raz kolejny mamy prawo które zostało nam sprzedane jako prawo przeciwko terroryzmowi a jest używane przeciwko komuś, kto jest przeciwnikiem politycznym – i nie widzę jak jego zachowanie może stanowić zagrożenie”.
Władze Francji traktują ostatnio lewicowych aktywistów z dużą podejrzliwością gdyż pod koniec sierpnia odbędzie się tam szczyt G7 i obawiają się, że w jego trakcie dojdzie do podobnych protestów jak w Hamburgu. Starają się teraz także o to, żeby aresztowany jakiś czas temu Antonin Bernanos, jeden z liderów francuskiej Antify, został w więzieniu aż do jego zakończenia.