Cały świat zadaje sobie pytanie, czy Izrael odpowie teraz na atak Iranu. Telewizja CNN ujawniła, że prezydent Biden miał doradzić premierowi Netanjahu, by uznał jego odparcie za zwycięstwo – i powiedzieć mu, że nie pomoże Izraelowi w odwecie.
Po nocnym ataku na Izrael szef sztabu irańskiej armii Sardar Bagheri powiedział, że ich operacja się zakończyła. Władze Iranu od początku twierdziły, że ten atak to zemsta za zbombardowanie ich konsulatu w Syrii, za które Izrael nigdy nie wziął odpowiedzialności. Równocześnie dodał, że irańskie siły zbrojne są w gotowości i jeśli Izrael odpowie, to następny atak Iranu będzie dużo poważniejszy. Ujawnił także, że Iran wysłał przez ambasadę Szwajcarii ostrzeżenie dla Waszyngtonu przed pomocą w ewentualnej izraelskiej odpowiedzi.
W reakcji na ten atak prezydent Biden stwierdził, że ich poparcie dla obrony Izraela przed Iranem jest żelazne. Wszystko wskazuje jednak, że Biały Dom chce użyć teraz dyplomacji, by nie doszło do eskalacji konfliktu. Biden porozmawia dzisiaj o tym z przywódcami G7. Sekretarz Stanu Anthony Blinken powiedział, że USA nie chce eskalacji, ale nadal będzie wspierać obronę Izraela. Dodał, że w najbliższych dniach będą konsultować się z sojusznikami w regionie i na całym świecie.
Prezydent Biden tuż po ataku odbył też rozmowę z premierem Izraela. Doradził mu, by uznał jego odparcie za swój sukces, bowiem irańskie pociski nie trafiły w nic wartościowego. To jasna sugestia, że Izrael nie powinien na niego odpowiadać. Telewizja CNN ujawniła także w oparciu o anonimowe źródła w administracji Bidena, że prezydent miał mu powiedzieć jasno, że USA nie pomogą Izraelowi w żadnych działaniach ofensywnych przeciwko Iranowi.
Wątpliwe jest, by Izrael zdecydował się na kontratak bez pomocy USA. Biden raczej na pewno mu jej nie udzieli. Już teraz ma problemy ze skrajną, propalestyńską lewicą, a niedługo czekają go bardzo trudne wybory. Tym samym zdaniem większości komentatorów, jeśli nie zajdą nieoczekiwane okoliczności, atak Iranu zakończy obecną eskalację.