Biebrzański Park Narodowy wyznaczył nagrodę za wskazanie podpalacza

W niedzielę Straż Pożarna poinformowała o zakończeniu akcji gaśniczej w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura zbada teraz przyczyny wybuchu pożaru a władze parku wyznaczyły nagrodę za wskazanie sprawcy.

Ogień płonął w Biebrzańskim Parku Narodowym niemal przez tydzień. W jego wyniku spłonęło niemal 5,3 tysiąca hektarów bagiennych łąk i lasu. Strażacy są niemal pewni, że podobnie jak 90% pożarów w lasach także ten wybuchł z powodu człowieka. Podejrzewają, że zawiniło wypalanie traw.

Władze Parku złożyły zawiadomienie w Komendzie Powiatowej Policji w Mońkach. Sprawę przejęła Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku, która przekazała zebrane do tej pory materiały prokuraturze. Przesłuchano już pierwszych świadków. Kierunek śledztwa określi prokuratura kiedy zadecyduje o wszczęciu postępowania.

Pierwszym etapem sprawy będzie zasięgnięcie opinii biegłych. Eksperci wskażą potencjalne przyczyny pożaru. Ocenią również straty przyrodnicze, które poniósł park. Strażacy podkreślają, że przypadkowe powstanie tego pożaru jest skrajnie nieprawdopodobne – najczęstsze powody pożarów to wyładowania atmosferyczne i zwarcia w liniach energetycznych, nad Biebrzą w ostatnim czasie nie było jednak burz ani nie stoją tam słupy elektryczne.

Także dyrektor parku Andrzej Grygoruk jest przekonany, że pożar nastąpił na skutek podpalenia. „Innej możliwości tutaj nie ma. Ja nie widzę tutaj żadnej innej przyczyny pożaru” – powiedział. Wyznaczył również nagrodę pieniężną w wysokości 10 tysięcy złotych dla osoby, która wskaże podpalacza.

Dyrektor żali się również, że na miejsce pożaru przyjeżdżają tłumy ludzi szukających sensacji, co w obecnej sytuacji może być bardzo niebezpieczne. Zapowiedział, że patrolujące park służby będą karać mandatami osoby wchodzące na teren po pożarze i zagroził, że jeśli ludzie nie będą się stosować do zasad, to zamknie park do odwołania.