Stan Illinois przyjmuje ustawę, która odda ziemię plemieniu Indian Potawatomi. Ich rezerwat został wcześniej nielegalnie sprzedany.
W 1829 roku wódz Shab-eh-nay podpisał traktat z rządem USA, który utworzył dla nich rezerwat w północnym Illinois. W 1848 roku wybrał się z innymi członkami plemienia, by odwiedzić krewnych w Kansas. Gdy wrócili okazało się, że na terenie ich rezerwatu mieszkają biali osadnicy. Okazało się, że pod ich nieobecność Waszyngton, mimo podpisanego traktatu, sprzedał ich ziemię.
Nikt nie negował, że było to nielegalne działanie, a ziemia nadal należy do Potawatomi. W 2000 roku, po długim śledztwie, Departament Spraw Wewnętrznych uznał, że ich żądania są słuszne. Oskarżył też władze Illinois, że nie chcą ich spełnić, bo nie chcą na terytorium swojego stanu indiańskiego rezerwatu.
Teraz do Izby Reprezentantów trafiła ustawa, która wreszcie im to zrekompensuje. Jeśli wejdzie w życie, to na własność plemienia przejdzie stanowy obszar rekreacyjny Shabbona Lake. Co ciekawe, został tak nazwany na cześć wodza Potawatomi.
To nie jest ta sama ziemia, którą jej skradziono. Większa część dawnego rezerwatu jest w prywatnych rękach, leży na niej m.in. pole golfowe, a na reszcie rośnie rezerwa leśna. Pomysłodawca tej ustawy, demokratyczny kongresman Will Guzzardi, powiedział mediom, że oddanie jej Indianom wywołałoby koszmarną walkę sądową z jej obecnymi właścielami. Dodał, że plemię zgodziło się, by otrzymać inne tereny o zbliżonej powierzchni. „To był lepszy interes dla wszystkich stron” – podkreślił. Jego ustawa przeszła już przez Senat, ale pojawiły się opóźnienia w Izbie Reprezentantów. Najprawdopodobniej będzie przyjęta dopiero w listopadzie, na początku sesji jesiennej.
Okoliczni mieszkańcy martwią się, że Indianie wybudują na tym terenie hotel albo kasyno – hazard jest nielegalny w większości USA, ale jego legalność w rezerwatach jest sprawą poszczególnych plemion, a wiele z nich czerpie z niego ogromne zyski. Potawatomi deklarują jednak, że zachowają rekreacyjny charakter tego miejsca. Twierdzą, że mieszkańcy nadal będą mogli z niego korzystać i nie zauważą nawet, że zmienił się jego właściciel. Władze stanowe pomogą w jego utrzymaniu.
Joseph Rupnick, prawnuk Shab-eh-naya powiedział mediom, że nie wykluczają wybudowania tam hotelu. Zauważył, że ten park odwiedza rocznie blisko pół miliona osób, a najbliższy nocleg, nie licząc pól kempingowych, znajduje się 30 kilometrów od niego. Dodał jednak, że budowa kasyna nie ma tam sensu, bo w całym stanie jest wiele kasyn na łodziach i konkurencja byłaby zbyt duża, by miało się to opłacać.
Potawatomi już wcześniej, w 2006 roku, kupili 52 hektary oryginalnego rezerwatu, wynajmują tę ziemię rolnikom. W kwietniu tego roku rząd USA przyznał jej status rezerwatu. Guzzardi ma nadzieję, że Indianie nie będą musieli długo czekać na to, by zwiększył swoją powierzchnię dzięki jego ustawie. Dodał, że rozwiąże wszystkie problemy. „Sprawi, że ta publiczna ziemia będzie dostępna dla wszystkich. Rozwiąże dyskusyjne akty własności w ziemi w okolicy i, co najważniejsze, naprawi obietnicę, którą złamaliśmy” – podkreślił.